"Rz": Zaskoczył panią wyrok skazujący Julię Tymoszenko?
Rebecca Harms:
Tak – i to bardzo negatywnie. Ja i wielu moich kolegów w Parlamencie Europejskim jesteśmy rozczarowani, że na nic się zdały nasze zaangażowanie i pomoc w znalezieniu wyjścia z tej sytuacji. Dla mnie to bardzo smutny moment. Walka polityczna, osobisty odwet – to wszystko jest wbrew interesom Ukraińców i wbrew interesom Europy.
Czy ta sprawa powinna wpłynąć na negocjacje umowy stowarzyszeniowej UE – Ukraina?
Już po usłyszeniu wyroku w sprawie Tymoszenko mieliśmy w europarlamencie spotkanie z ukraińskim ministrem spraw zagranicznych. Wszyscy mówcy ze wszystkich grup politycznych pokazali, że nie popierają finalizowania umowy, dopóki nie nastąpi rewizja wyroku w sprawie Tymoszenko. Ona powinna pozostać na wolności i zachować prawo do udziału w kolejnych wyborach. Nie przesądzam, co stanie się w przyszłości, ale teraz takie panują nastroje. Wystąpiłam z wnioskiem o debatę plenarną na ten temat w Parlamencie Europejskim.