To była najbardziej krwawa napaść w historii nigeryjskiego ugrupowania Boko Haram. W piątek jego bojownicy rozpętali piekło w mieście Damaturu na zamieszkanym głównie przez chrześcijan północnym wschodzie Nigerii. Atakowali kościoły, meczety, nawet posterunki policji. Zabili od 65 do 150 osób. – To była regularna bitwa, widziałem mnóstwo rannych. Dziś na ulicach nie ma żadnego policjanta, Damaturu to miasto widmo – mówił Agencji Reuters jeden z mieszkańców.
Napastnicy siali śmierć i zniszczenie za pomocą ładunków wybuchowych i broni maszynowej. Ze wstępnych raportów wynika, że w gruzach legło kilka kościołów i siedziba główna miejscowej policji. Proboszcz katolickiej parafii powiedział, że napastnicy spalili jego świątynię i obrzucili bombami siedem innych.
Wydarzenia w Damaturu nastąpiły bezpośrednio po serii zamachów samobójczych w sąsiednim mieście Maiduguri. Ich celem byli wracający z kościołów chrześcijanie.
Boko Haram to jedna z najbardziej radykalnych organizacji islamskich na świecie. Powstała w 2002 roku jako związek o nazwie Naród na rzecz Propagowania Nauk Proroka i Dżihadu – ale bardziej znana jest właśnie pod nazwą Boko Haram. To zbitka z języków hausa i arabskiego, która znaczy: zachodnia edukacja jest grzechem. Jej członkowie są przeciwko wszystkiemu, co reprezentuje sobą Zachód: nie zgadzają się na europejski styl życia ani wybieranie władz w drodze głosowania. Odrzucają nawet najbardziej oczywiste fakty – na przykład, że Ziemia jest okrągła, a deszcz jest efektem parowania wody.
Podobnie jak talibowie Boko Haram uznaje tylko jedną formę edukacji: czytanie Koranu w szkołach zakładanych przy meczetach. Członków organizacji można poznać po długich brodach i czerwonych lub czarnych chustach na głowach.