Nowe sankcje nałożone przez UE na Iran są najostrzejsze od wybuchu sporu wokół irańskiego programu nuklearnego. Obejmują zakaz sprzedaży wszelkich dóbr i  technologii, które mogą być użyte zarówno do celów cywilnych, jak i wojskowych. Planowany jest zakaz obsługi w portach lotniczych UE irańskich maszyn transportowych, jakichkolwiek inwestycji w sektorze gazowym i naftowym, ubezpieczeń transakcji finansowych rządu w Teheranie oraz zakaz udzielania gwarancji eksportowych na okres dłuższy niż dwa lata.

Ograniczenia dotyczą także transferów finansowych do Iranu. Zgłoszeniom podlegają przekazy już od 10 tys. euro. Rozszerzona też zostanie lista czołowych osobistości reżimu irańskiego, objętych wprowadzonym już wcześniej zakazem podróżowania do wielu krajów. Do  sankcji tych dołączą USA i Kanada.

– Zacieśniając sieć sankcji oplatającą Iran, można jednak mieć obawy, czy będą one skuteczne. Dotychczas tak nie było – przekonuje w rozmowie z  „Rz" Feryad Fazil Omar, politolog Wolnego Uniwersytetu w Berlinie.

Rząd Angeli Merkel jest od dawna zwolennikiem coraz ostrzejszych sankcji wobec Iranu i nie czyni tajemnicy z tego, że namawia inne kraje do uczestnictwa. Z tym większym zdumieniem przyjęto wczoraj w Berlinie informację, że jedna z irańskich linii lotniczych zaopatrzyła się właśnie w airbusa, który służył do niedawna niemieckiej kanclerz oraz szefowi MSZ. Trafił do Teheranu okrężną drogą – z Kijowa. – Niezręczna sytuacja dla niemieckiego rządu – zwraca uwagę Spiegel- Online.

Nowe sankcje są odpowiedzią na niedawny raport Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Wynika z niego, że do 2010 r. Iran przeprowadzał eksperymenty mające na celu opracowanie głowicy atomowej. – Same sankcje nie są właściwym instrumentem, by zmusić Iran do rezygnacji z programu atomowego o  znaczeniu militarnym – przekonuje Jan Techau, szef europejskiego oddziału Carnegie Foundation. – Są jednak nieodzowne, gdyż demonstrują zdecydowanie Zachodu, a w razie zastosowania wobec Teheranu opcji militarnej będą dowodem, że uczyniono wszystko dla pokoju – dodaje Techau.