Nigeryjscy fundamentaliści groźni jak al Kaida

Ostatnie ataki ekstremistów z Boko Haram grożą rozpadem Nigerii – ostrzegają eksperci

Publikacja: 26.12.2011 19:38

Ekstremiści z Boko Haram

Ekstremiści z Boko Haram

Foto: AFP

Fanatycy Boko Haram uderzyli w Boże Narodzenie, niemal równocześnie w kilku miejscach. W kościele św. Teresy w stolicy Abudży potężna eksplozja w tłumie wiernych wracających z porannego nabożeństwa zabiła

25 osób. Celem islamistów padły również kościoły w Dżos i Gadace. W sumie zabitych było 39.

Rok temu w Boże Narodzenie Nigerią wstrząsnęły podobne zamachy. Abudża i Dżos leżą w środkowej części Nigerii – między zdominowaną przez muzułmanów północą a chrześcijańskim południem. Zdaniem ekspertów Boko Haram, działając na styku obu kultur, chce doprowadzić do wojny domowej. 160-milionowa Nigeria, najludniejsze państwo Afryki, jest podzielona po równo między chrześcijan i muzułmanów.

– To nie są zwyczajne ataki wymierzone w ludność chrześcijańską – wyjaśnia w rozmowie z „Rz" Ona Ekhomu, nigeryjski ekspert ds. bezpieczeństwa i dyrektor Szkoły Zarządzania i Bezpieczeństwa. – Celem Boko Haram jest rząd, nie religia. Prezydent Goodluck Jonathan jest chrześcijaninem, stąd taki, a nie inny obiekt ataków islamistów.

Boko Haram (Zachodnia Edukacja Jest Grzechem) działa od 2002 r. Założył ją Mohammad Jusuf, radykalny duchowny, który postawił sobie za cel uczynienie z Nigerii państwa rządzonego przez szariat. Do 2009 r. próbowała realizować swój cel środkami politycznymi, ale potem zmieniła strategię. Jusuf skrytykował muzułmanów za to, że godzą się na zwierzchnictwo „nieislamskiego" rządu, i zaczął siać terror. Ofiarami zamachów padali nie tylko chrześcijanie. W sierpniu w zamachu na siedzibę ONZ w Abudży zginęły 23 osoby.

– Rząd prezydenta Jonathana ma fatalną strategię zwalczania Boko Haram – mówi Ona Ekhomu. – Traktuje ich jako buntowników, nie doceniając ich zdolności do siania propagandy. Ekstremiści stają się coraz bardziej popularni na północy, bo żerują na hasłach walki z biedą i bezrobociem. Jeśli władze nie poprawią sytuacji gospodarczej, dojdzie do takiej rebelii, jaką w latach 90. przeprowadzili talibowie w Afganistanie. Ostrzegałem o tym prezydenta wielokrotnie.

Według Ekhomu w ciągu ostatnich trzech lat organizacja Jusufa przestała być niegroźną grupą fundamentalistów o lokalnym zasięgu. – Boko Haram korzysta z szerokiego zaplecza al Kaidy i somalijskich ekstremistów asz Szabab. Wcześniej czy później uzyska zdolność operowania za granicą, a wtedy nigeryjski problem stanie się problemem Zachodu – ostrzega nigeryjski ekspert.

Również specjaliści w USA są zdania, że sytuacja może się wymknąć spod kontroli Abudży. John Campbell, były ambasador w Nigerii, dziś ekspert w waszyngtońskim Centrum Stosunków Międzynarodowych, pisze, że wzrost popularności Boko Haram odzwierciedla nastroje muzułmanów i że prezydent ma ograniczone możliwości. „Polityka twardej ręki grozi buntem 75-milionowej społeczności nigeryjskich muzułmanów i rozpadem kraju, a tego nie chce ani Waszyngton, ani Abudża", pisze Campbell w artykule opublikowanym na łamach magazynu „Foreign Affairs".

Fanatycy Boko Haram uderzyli w Boże Narodzenie, niemal równocześnie w kilku miejscach. W kościele św. Teresy w stolicy Abudży potężna eksplozja w tłumie wiernych wracających z porannego nabożeństwa zabiła

25 osób. Celem islamistów padły również kościoły w Dżos i Gadace. W sumie zabitych było 39.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019