Pięćdziesięciu obserwatorów ma ocenić, czy syryjski prezydent Baszar Asad wypełnia obietnicę wprowadzenia w życie planu pokojowego, który ma na celu zakończenie wojny domowej. Według przedstawicieli opozycji tuż przed ich pojawieniem się dzielnicę Baba Amr opuściło kilkanaście czołgów i transporterów opancerzonych sił rządowych. Inne zostały ukryte, by obserwatorzy ich nie zobaczyli.
W innej dzielnicy, Chaldii, zgromadziły się tysiące osób protestujących przeciwko rządom Asada. To właśnie tu trwały dotychczas najostrzejsze walki, a tylko we wtorek zginęło 30 osób. A w centrum demonstrowało 70 tys. osób, gdzie siły bezpieczeństwa obrzuciły ich granatami z gazem łzawiącym, słyszano też strzały.
Zdaniem opozycyjnej Syryjskiej Rady Narodowej zgoda władz na plan pokojowy to farsa. Niektórzy opozycjoniści krytykują też samą Ligę Arabską za zbytnią ugodowość.
Po południu arabscy obserwatorzy opuścili Homs, ale mają tam powrócić dziś. Odwiedzą też kilka innych miast.