Tragedia i tajemnice rzymskiego Chinatown

Imigranci. Dwóch Marokańczyków zastrzeliło chińskiego właściciela baru i jego malutką córeczkę. O sprawie mówią całe Włochy

Publikacja: 10.01.2012 01:05

4 stycznia wieczorem Zhou Zeng zamknął swój bar przy via Giovannoli w centrum rzymskiego Chinatown, wziął na rękę córeczkę Joy i wraz z żoną Lią szedł do domu, gdy zaatakowało ich dwóch napastników. Zastrzelili ojca i dziecko. Matka odniosła lekkie obrażenia. Łupem bandytów padła porzucona potem torba z 16 tys. euro w środku. Tragedia i pościg za zabójcami od kilku dni dominują doniesienia włoskich mediów.

Burmistrz Rzymu Gianni Alemanno w niedzielę modlił się na miejscu zbrodni . Chiński ambasador odwiedził Lię w szpitalu. Włoscy i chińscy sąsiedzi znoszą tam kwiaty. We wtorek ulicami Chinatown przejdzie pochód protestujących przeciw przemocy. Wiadomo niemal na pewno, że zbrodni dokonało dwóch poszukiwanych teraz w całych Włoszech Marokańczyków.

W związku z napadem rzymska policja ujawniła porażające statystyki przestępczości w rzymskim Chinatown (wschodnia dzielnica Torpignatarra z przyległościami), gdzie na 4 kilometrach kwadratowych działa ponad 600 chińskich sklepów, magazynów, barów, punktów internetowych, transferujących gotówkę biur Western Union.

Tylko od maja do października ubiegłego roku aresztowano 90 sprawców napadów w Chinatown. Wszyscy bez wyjątku pochodzą z północnej Afryki. Ofiarami w 90 proc. padli Chińczycy, ale żaden z nich nie złożył doniesienia. Zdaniem policji rozbojów było kilka razy więcej, lecz ofiary wolą milczeć, bo obawiają się, że wówczas śledczy mogliby przy okazji zainteresować się źródłem pochodzenia rabowanych pieniędzy i wziąć pod lupę cały biznes.

Połowa chińskich imigrantów jest tu nielegalnie. Tolerują napady, unikają policji

A chiński biznes w Rzymie w lwiej części prowadzony jest gotówką z ominięciem fiskusa (w sumie chodzi o 2,5 tys. firm i ponad 400 restauracji). Sprzedawane towary, w tym miliony sztuk podróbek firmowej odzieży i galanterii, najczęściej pochodzą z przemytu. Nielegalne zyski wyprowadzane są natychmiast za granicę dzięki usługom Western Union. Poza tym połowa chińskich imigrantów w Rzymie szacowanych w sumie na 50 tys. przebywa tu nielegalnie, więc w żaden kontakt z policją wchodzić nie chce.

Chińczycy wolą tolerować napady i dlatego stali się bezbronnymi ofiarami swoich północnoafrykańskich sąsiadów równie licznie zamieszkujących wschód miasta. Gangi przybyszy z Maghrebu zdominowały tam przestępczość wraz z handlem narkotykami już kilkanaście lat temu i uważają tę część miasta za swoje terytorium.

Co zdaniem śledczych symptomatyczne, Lia nie wie, skąd mąż miał w torbie 16 tys. euro, i zapewniała, że mordercy porozumiewali się rzymskim dialektem, choć sama ledwo mówi po włosku. Badania odcisków palców na torbie, porzuconych kaskach i obraz z kamery przemysłowej jednoznacznie wskazują na Marokańczyków.

—Piotr Kowalczuk z Rzymu

4 stycznia wieczorem Zhou Zeng zamknął swój bar przy via Giovannoli w centrum rzymskiego Chinatown, wziął na rękę córeczkę Joy i wraz z żoną Lią szedł do domu, gdy zaatakowało ich dwóch napastników. Zastrzelili ojca i dziecko. Matka odniosła lekkie obrażenia. Łupem bandytów padła porzucona potem torba z 16 tys. euro w środku. Tragedia i pościg za zabójcami od kilku dni dominują doniesienia włoskich mediów.

Pozostało 84% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019