Wprawdzie Mitt Romney nie jest hazardzistą, ale weekend w Las Vegas był dla niego bardzo udany. Poparło go ok. 42 proc. wyborców. Jego największy konkurent Newt Gingrich dostał ok. 26 proc. głosów, a Ron Paul 18 proc.
W zwycięstwie w Nevadzie bardzo pomogli Romneyowi jego współwyznawcy – mormoni. Stanowili jedną czwartą głosujących. Tak duża przewaga nad rywalami pokazuje jednak, że Romneyowi udaje się przekonać do siebie także te grupy, które wcześniej były mu niechętne: skrajnych konserwatystów, lojalnych zwolenników Tea Party, a nawet ewangelików.
Romney ma już 95 delegatów na sierpniową konwencję partyjną (Gingrich 30, Paul 13, Rick Santorum 10). Skupia się więc na atakowaniu głównego rywala w wyścigu do Białego Domu: Baracka Obamy.