Od lat trwa w Szwecji dyskusja o tym, czy o rodzicielstwie ma decydować imperatyw posiadania partnera. Otóż nie. Trzy partie rządzącej koalicji: Umiarkowana Partia Koalicyjna, Ludowa Partia Liberałów i Partia Centrum chcą zmienić prawo i umożliwić samotnym kobietom inseminację.
„Jesteśmy przekonani, że faktu, czy jest się odpowiednim rodzicem, nie rozstrzyga konieczność życia w relacji z kimś lub nie - ogłosiło na łamach „Svenska Dagbladet" trzech posłów z rządzących partii z komisji socjalnej parlamentu. We wtorek przewodniczący komisji Kenneth Johansson z partii Centrum złożył z liberałami i moderatami wniosek w Riksdagu o rozpoczęcie w trybie przyspieszonym zmian legislacyjnych, które umożliwią samotnym kobietom urodzenie potomstwa metodą wspomaganego rozrodu.
W kraju inseminację oferuje się jedynie osobom żyjącym w związkach małżeńskich lub w konkubinacie. Kobiety, które pragną mieć dziecko wyjeżdżają do Danii, Finlandii i krajów nadbałtyckich by poddać się temu zabiegowi.
Jedna z osób, która się na inseminację zdecydowała jest Elida Kindh, przewodnicząca Femmis, zrzeszenia dobrowolnie samotnych matek, które urodziły lub planują urodzić dziecko przy pomocy dawcy nasienia. Organizacja Femmis zrzesza 600 kobiet z 250 dziećmi. Elida Kindh, zaszła w ciążę dzięki dawcy spermy ale także i dawczyni komórki jajowej - relacjonowała w programie radiowym programu I, Studio Ett. Zabiegowi poddała się w Polsce. Pragnęła założyć rodzinę. Nie miała jednak partnera który by się nadawał na ojca dziecka. Nie chciała -jak mówiła – „zwieść kogoś do tego celu w knajpie".
Szwedka jest zadowolona z zapowiadanej zmiany ustawy o możliwości inseminacji samotnych kobiet ze względu przede wszystkim na swoje dziecko. Zmiana prawa bowiem „legitymizuje jej potomstwo, które się dowie, że cała rodzina może się składać z dwóch osób lub więcej, jeżeli sprawi mu rodzeństwo" i że jest to zupełnie akceptowane w oczach społeczeństwa. – Jestem równie wartościowa jako rodzic jak jądrowa rodzina (złożona z mamy i taty), której się dobrze wiedzie - argumentowała. Fakt, że dziecko nie ma ojca, nie oznacza wcale, że jest ona osobą samotną. Ma bowiem do wsparcia swoich rodziców, rodzeństwo, przyjaciół, znajomych, z których każdy odegra w życiu jej dziecka jakąś rolę. Nie jest zatem skazana na samotność, jak mogło by się wydawać, oceniła. Nie sądzi też, by jej dziecko gdy stanie się pełnoletnie, chciało dochodzić swojego pochodzenia, kto jest jego biologicznym ojcem i dawczynią komórki jajowej. Pochodzenie będzie miała dzięki mnie- przekonywała.