Chińczycy boją się chaosu

Bez pilnych reform Chiny może czekać tragedia na skalę rewolucji kulturalnej – ostrzegł premier

Publikacja: 16.03.2012 01:55

Premier Chin Wen Jiabao zamierza się skupić na walce z korupcją, a także na reformach systemu płac

Premier Chin Wen Jiabao zamierza się skupić na walce z korupcją, a także na reformach systemu płac

Foto: PAP/EPA, HOW HWEE YOUNG HOW HWEE YOUNG

Przemawiając prawdopodobnie ostatni raz na tak wielkiej konferencji prasowej kończącej dziesięciodniową doroczną sesję chińskiego parlamentu, Wen Jiabao przestrzegał również, że bez udanych reform politycznych Chiny „nie będą w stanie w pełni ustanowić reform gospodarczych, a sukcesy osiągnięte w tych obszarach mogą zostać zaprzepaszczone".

Wyższe płace i rekompensaty

Doświadczony polityk, który niemal dekadę stał na czele rządu, zwrócił uwagę, że powodem niezadowolenia Chińczyków są niesprawiedliwości społeczne. W ostatnim roku urzędowania Wen zamierza się więc skupić na walce z korupcją, a także reformach systemu płac, zasad wypłacania rekompensat za odebraną wieśniakom ziemię oraz za zmiany w systemie emerytalnym. Władze w Pekinie chcą też skłonić zagraniczne koncerny, aby zaczęły darzyć swych lokalnych pracowników większym szacunkiem, co oznacza też podwyżki płac.

– Na razie trudno ocenić, w którą stronę pójdą zapowiadane przez premiera Wen Jiabao reformy i czy w ogóle premierowi uda się je przeforsować. Wśród chińskich polityków od jakiegoś czasu dojrzewa myśl, że system polityczny trzeba dopasować do szybko zmieniających się warunków. Być może już w tej dekadzie będziemy wiedzieć, czy Chiny wyewoluują w demokrację podobną do japońskiej albo południowokoreańskiej czy w oświeconą dyktaturę typu singapurskiego – zauważa w rozmowie z „Rz" Radosław Pyffel, prezes Centrum Studiów Polska – Azja. – Chińczycy coraz dotkliwiej odczuwają nie tylko narastające rozwarstwienie majątkowe, ale przede wszystkim brak jasnych reguł, które gwarantuje państwo prawa z instytucjami wysokiej jakości. Z badań wynika, że nawet spośród najbogatszych Chińczyków 60 proc. myśli o emigracji, twierdząc, że wielu rzeczy nie da się kupić za pieniądze, a jedną z nich jest praworządność – dodaje Pyffel.

Roszady na górze

Rok przed wielką zmianą na szczytach chińskiej władzy partią wstrząsnął też skandal: zupełnie niespodziewanie stanowisko stracił Bo Xilai, sekretarz partii komunistycznej w Czungcing, uważany za jednego z kluczowych kandydatów do dziewięcioosobowego Stałego Komitetu Biura Politycznego, które w praktyce sprawuje rządy w Chinach. Charyzmatyczny 62--latek – syn znanego komunistycznego bohatera i założyciela komunistycznych Chin – był znany z tego, że politykę uprawiał w zachodnim stylu, chwaląc się przed kamerami kolejnymi projektami politycznymi.

Sławę zdobył zaś, gdy wraz ze swym zastępcą Wangiem Lijunem zaczął rozprawiać się z korupcją w 30-milionowym mieście. W zeszłym miesiącu jego pozycji zaszkodził jego zastępca Wang, który spędził dobę w konsulacie USA, gdzie miał ponoć ubiegać się o azyl. Media spekulują również, że Bo mogła zaszkodzić ultralewicowość. Znany jest on bowiem jako nieformalny przywódca frakcji „czerwonej nostalgii", która promowała m.in. piosenki z czasów Mao Zedonga, i wysyłała studentów i urzędników na wieś, aby poznali trudy uprawiania ziemi. – W Chinach nadal toczy się bitwa ideologiczna, ale wciąż nie znamy jeszcze prawdziwych przyczyn jego odwołania. Niewykluczone, że uznano, iż był zbyt popularny, aby wejść do kolektywnego kierownictwa partii, w którego skład wchodzą ludzie unikający wielkiego rozgłosu – tłumaczy „Rz" dr Elizabeth C. Economy, ekspert ds. Azji z waszyngtońskiej Rady Stosunków Międzynarodowych. – Ta sprawa pokazuje też, że nie zapadły jeszcze wszystkie decyzje dotyczące zmiany na szczytach władzy.

Opinia dla „Rz"

Roderick Wye ekspert ds. Chin brytyjskiego instytutu Chatham House

Trudno ocenić, jakie będą skutki zapowiadanych przez premiera Wena Jiabao reform, dopóki nie poznamy ich szczegółów. Prawdopodobnie nie chodzi jednak o demokratyzację życia publicznego, tylko o usprawnienie systemu zarządzania, sprawiedliwszy podział dóbr i ukrócenie uciążliwej dla przeciętnego człowieka korupcji. Premier za rok odchodzi ze stanowiska. Zgodnie z chińską tradycją do władzy dojdzie nowe pokolenie polityków, którzy mogą mieć inne wyobrażenie o kierunku zmian. W Chinach do polityki się nie wraca, więc dla Wena Jiabao jest to ostatni moment, żeby zrealizować swoje zamysły. Słów premiera o „powtórce z rewolucji kulturalnej", która ma grozić, jeśli zaniecha się zmian, nie należy brać dosłownie. W chińskim słowniku politycznym rewolucja kulturalna jest synonimem zapaści, straconych lat, a przede wszystkim chaosu, czyli zagrożenia, którego władza boi się najbardziej. Wprawdzie na razie nie zanosi się na to, żeby Chinom groziły poważniejsze rozruchy wewnętrzne, ale chińscy politycy wciąż są pod wrażeniem arabskich rewolucji. Dlatego można się spodziewać, że nacisk zostanie położony na zapobieganie wybuchom niezadowolenia społecznego przez łagodzenie nierówności społecznych i rozwarstwienia majątkowego.

—not. tyc

Przemawiając prawdopodobnie ostatni raz na tak wielkiej konferencji prasowej kończącej dziesięciodniową doroczną sesję chińskiego parlamentu, Wen Jiabao przestrzegał również, że bez udanych reform politycznych Chiny „nie będą w stanie w pełni ustanowić reform gospodarczych, a sukcesy osiągnięte w tych obszarach mogą zostać zaprzepaszczone".

Wyższe płace i rekompensaty

Pozostało 93% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021