Wiele brytyjskich ugrupowań obrońców praw człowieka widzi w tym zamach na swobody obywatelskie.

Planowane ustawodawstwo ma ułatwić rządowemu ośrodkowi nasłuchu i monitoringu GCHQ uzyskanie dostępu do telefonii komórkowej, e-maili i stron społecznościowych. Informatycy pracujący nad softwarem np. Facebooka czy Twittera mieliby obowiązek zostawić GCHQ klucz do tylnej furtki, w celu monitorowania przepływu informacji.

Rzecznik ministerstwa spraw wewnętrznych w Londynie powiedział, że chodzi jedynie o analizę numerów i adresów, z jakimi kontaktują się wybrane osoby. Do podsłuchu czy odczytywania wiadomości potrzebny byłby nadal nakaz sądowy.

Wśród przeciwników tych planów jest konserwatywny poseł David Davis. Według niego, to poważne naruszenie naszej sfery prywatnej, bez pozwolenia sądów. Poseł podkreśla, że wszystkie informacje konieczne do ujęcia terrorystów czy kryminalistów można osiągnąć legalnie, nie trzeba w tym celu naruszać naszej prywatności.

Opinia Davida Davisa jest o tyle znamienna, że był on w opozycji rzecznikiem spraw wewnętrznych w konserwatywnym gabinecie cieni, mógłby więc teraz być ministrem spraw wewnętrznych. Ustąpił w 2008 roku na znak protestu przeciw próbom ograniczenia swobód obywatelskich przez rządzących wówczas Labourzystów.