Władze w Kijowie wytoczyły ciężkie działa przeciw Julii Tymoszenko. Była premier może zostać oskarżona o współudział w zabójstwie biznesmena i deputowanego Jewhena Szczerbania w 1996 roku. Syn ofiary dostarczył prokuraturze dowody mające świadczyć o winie byłej premier.
Zdaniem śledczych zabójca Szczerbania otrzymał z kont Julii Tymoszenko i jej protektora, odsiadującego wyrok w USA byłego premiera Pawła Łazarenki, dwa miliony dolarów za wykonanie zlecenia. Szczerbań miał zniknąć, bo przeszkadzał im w robieniu „gazowych interesów". Łazarenko oświadczył wczoraj, że nie ma ze sprawą nic wspólnego.
Opozycja twierdzi, że syn Szczerbania wykonuje „zlecenie władz" i że wcześniej nie był w stanie rozpoznać zabójcy ojca ani wskazać, kto był zleceniodawcą zbrodni. Przypomina, że interesy po Szczerbaniu przejęła nie Tymoszenko, lecz oligarchowie z otoczenia prezydenta Wiktora Janukowycza.
Portal Ukraińska Prawda pisze, że sprawa Szczerbania może być atutem Kijowa w rozmowach z UE, która żąda uwolnienia Tymoszenko. „Nowe zarzuty mogą zmusić Tymoszenko do ucieczki na Zachód, na przykład do Niemiec, gdzie ma być leczona. W ten sposób ekipa Janukowycza pozbyłaby się przeciwnika i zmniejszyła napięcia w relacjach z Zachodem" – pisze „Ukraińska Prawda".
Tymoszenko odsiaduje wyrok siedmiu lat więzienia za wynegocjonowanie niekorzystnej umowy gazowej z Rosją w 2009 r. Za rzekome zlecenie zabójstwa grozi jej dożywocie. Od jej uwolnienia zależy podpisanie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE.