Uwłaczający monarsze Karolowi XVI Gustawowi napis na jednokoronowej monecie odkryła 72–letnia mieszkanka miasta Piteå. Na początku myślała, że niedowidzi. Jednokoronówka wyglądała jak oryginał, była tylko trochę bardziej błyszcząca. Rewers był bardzo podobny do wizerunku monarchy na prawdziwej monecie. Podobnie waga i wielkość monety.
Kobieta nie zgłosiła swojego odkrycia policji. Zamiast tego, postanowiła zachować jednokoronówkę na pamiątkę, „jako fajną rzecz do pokazywania".
Jednak podobne monety pojawiły się także w Sztokholmie i Malmö. Choć ich producenci mogą być sądzeni m.in za fałszerstwo, działanie na szkodę bezpieczeństwa wewnętrznego państwa oraz zniesławienie monarchy, policja na razie nie zamierza prowadzić śledztwa w tej sprawie.
Do zgłaszania przypadków znalezienia kolejnych fałszywych monet namawia jednak Szwedzki Bank Narodowy. Zdaniem technicznego eksperta banku Mårtena Gomera, który ocenił monety na podstawie zdjęć, są one „bardzo dobrze wykonane". Twierdzi on, że władze będą zmuszone do reakcji, jeśli okaże się, że fałszywych jednokoronówek jest dużo.
Na razie monety stały się obiektem zainteresowania kolekcjonerów. W Internecie pojawiły się ogłoszenia osób, które chcą je kupić. „Dobrze zapłacę" – deklaruje jeden z kolekcjonerów. Także mieszkanka Piteå, która jako pierwsza odkryła falsyfikat, zaczęła rozważać jego sprzedaż.