Według biegłych, gdyby Masoumaliemu udzielono specjalistycznej pomocy natychmiast, albo gdyby od początku był leczony w Australii (a nie na Nauru), wówczas miałby 95 proc. szans na przeżycie.
23-latek spędził w obozie dla imigrantów na Nauru trzy lata, zanim podpalił się w czasie wizyty przedstawicieli ONZ w obozie.
Wdowa po Irańczyku pozywa obecnie rząd Australii oskarżając władze o to, że - mimo istnienia specjalistycznej kliniki zajmującej się nagłymi przypadkami na Nauru - jej mąż nigdy do niej nie trafił. W pozwie czytamy, że rząd Australii był zobowiązany zapewnić Masoumaliemu opiekę ponieważ "był odpowiedzialny za utrzymanie i opiekę nad uchodźcami" przebywającymi na Nauru.
Masoumali i jego żona przybyli na Wyspę Bożego Narodzenia w 2013 roku, po ucieczce z Iranu. We wrześniu 2013 roku przeniesiono ich na Nauru, gdzie w grudniu 2014 roku przyznano im status uchodźcy, ale para nie otrzymywała informacji, kiedy będzie mogła przenieść się do Australii.
Wdowa po Irańczyku twierdzi, że jej męża kompletnie załamała sytuacja, w której małżonkowie nie wiedzieli jak wiele czasu będą musieli spędzić na Nauru. - Był ambitny, inteligentny, niepokonany. Ale po trzech latach nawet Omid został złamany - mówi kobieta. JDecyzja o dokonaniu samospalenia na oczach przedstawicieli ONZ - według słów samego Masoumaliego - miała być dowodem tego "jak bardzo wycieńczeni" całą sytuacją byli małżonkowie, którzy mając status uchodźcy nadal nie wiedzieli co się z nimi stanie.
