Reklama

Internet pod kontrolą

Urzędnicy chcą utajnić rejestr portali, które znajdą się na czarnej liście

Publikacja: 13.08.2012 19:46

Miedwiediew zmienił zdanie w sprawie Internetu

Miedwiediew zmienił zdanie w sprawie Internetu

Foto: AP

Przeciwnicy wprowadzania cenzury w Internecie mają kolejny powód do krytyki: urzędnicy rosyjskiego Ministerstwa Łączności chcą utajnić czarną listę portali, które bez decyzji sądu będą blokowane za „rozpowszechnianie treści szkodzących zdrowiu lub rozwojowi dzieci". Przepisy w tej sprawie weszły w życie 30 lipca. Rejestr ma być sporządzany od listopada. Zajmie się nim Roskomnadzor (Federalna Służba ds. Nadzoru w sferze łączności, technologii informacyjnej i masowych komunikacji).

Według rosyjskich obrońców wolności słowa przepisy tłumaczone „troską o dzieci" będą batem na Internet i sposobem na filtrowanie informacji, które władze uznają za niebezpieczną. Na czarną listę mogą trafić takie popularne w Rosji portale społecznościowe, jak Facebook, Twitter i LiveJournal. To dzięki nim opozycja apelowała do rodaków o protesty. Rosyjscy blogerzy pisali, że zablokować portal będą mogli jego przeciwnicy, choćby zostawiając tam komentarz, który wzbudzi podejrzenia władz.

Przeciwko utajnieniu rejestru zablokowanych portali opowiedzieli się przedstawiciele wyszukiwarek - rosyjskiej Yandex oraz Google'a. Twierdzą, że decyzje urzędników nie będą poddane społecznej kontroli. Sugerowali, że rejestr mógłby być utajniony dla społeczeństwa, ale otwarty dla dostawców Internetu i firm informacyjnych, reagujących na zmiany związane z blokadą strony.

Urzędnicy uzasadniają, że utajnienie rejestru nie będzie wywieraniem presji na administratorów portali, gdyż o ewentualnym blokowaniu zostaną natychmiast powiadomieni.

- To normalna światowa praktyka. Nie możemy robić reklamy portalom, które rozpowszechniają informacje szkodliwe dla życia lub zdrowia dzieci - uzasadniał wiceminister łączności Aleksiej Wolin. Mówił, że właściciele portali będą mogli upowszechnić informacje o decyzjach urzędników, choćby składając na nich skargi.

Reklama
Reklama

W sprawie Internetu nieoczekiwanie zmienił zdanie premier i lider rządzącej Jednej Rosji Dmitrij Miedwiediew. Gdy był prezydentem, apelował do polityków, by podążali z duchem czasu i aktywnie korzystali z sieci społecznościowych. Trzy dni temu mówił jednak swym partyjnym kolegom, by poświęcali więcej uwagi ludziom, a nie wirtualnej rzeczywistości.

Miedwiediew mówił, że Internet „wykrzywia rzeczywistość", w tym dotyczącą zarówno działalności Jednej Rosji, jak i sytuacji politycznej oraz życia społecznego w ogóle.

- Miedwiediew nie krytykował Internetu do czasu, gdy uważał go za przyjazny dla siebie. Gdy doszedł do wniosku, że światowa sieć może zagrażać także jemu, nagle przestał być demokratą i zmienił zdanie - mówi „Rz" Aleksiej Simonow, szef Fundacji Obrony Wolności Słowa w Moskwie. - Ciekawe jest także to, że gdy Miedwiediew był prezydentem, nie chciał pociągać do odpowiedzialności karnej dziennikarzy. Kiedy został premierem, przestało mu to przeszkadzać - dodaje Simonow.

Szef Fundacji Efektywnej Polityki w Moskwie Kiriłł Tanajew przypomniał, że kiedyś prezydent Miedwiediew mówił, iż informacyjna oferta Internetu jest bogatsza i ciekawsza niż na przykład telewizyjna. - Teraz Miedwiediew mówi odwrotnie, zatem co tak naprawdę myśli i jakie ma zdanie w tej sprawie, nie wiadomo - dodał Tanajew.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1248
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1247
Świat
Katastrofa samolotu pasażerskiego w Rosji. Na pokładzie znajdowało się ok. 50 osób
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1246
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1245
Reklama
Reklama