Mitt Romney: optymista jak Reagan, ale...

Wystąpienie Mitta Romneya w Tampie było bardziej spisem zarzutów wobec prezydenta Obamy niż próbą pokazania własnej wizji prezydentury.

Publikacja: 31.08.2012 10:34

Mitt Romney: optymista jak Reagan, ale...

Foto: AFP

I to chyba jest mój największy problem z kluczowym wystąpieniem kandydata Republikanów na prezydenta USA. Zamiast mówić o tym, dlaczego to on powinien rządzić krajem przez kolejne cztery lata, Romney przekonywał Amerykanów, dlaczego nie powinien rządzić Barack Obama.

Wiele fragmentów wystąpienia odwoływało się do optymizmu Ronalda Reagana z czasów jego pierwszej kampanii wyborczej przeciwko prezydentowi Carterowi. Pytając Amerykanów, czy są dziś tak dużymi optymistami, jak cztery lata temu, Romney odwoływał się bezpośrednio właśnie do tamtej kampanii.

O ile krytykowanie urzędującego prezydenta jest oczywiście zawsze konieczną częścią kampanii wyborczej jego przeciwnika, to powinien on jednak przekonywać wyborców nie do tego, że jest mniejszym złem, lecz do tego, że będzie lepszą głową państwa. Tego w Tampie zdecydowanie zabrakło.

Jak napisał dziś rano "Washington Post", Romney pokazał się w Tampie "jako empatyczny manager, ale nie jako wizjoner". Według gazety "naśmiewał się z obietnic Obamy pomocy amerykańskich rodzinom, ale nie powiedział, jak chce to sam zrobić".

W najbliższych dniach dowiemy się z sondaży wyborczych, jak amerykańscy wyborcy odebrali to wystąpienie. Jeśli Romney ostatecznie za niecałe 70 dni wygra wybory, to na pewno nie dzięki temu, co mówił ostatniej nocy w Tampie.

Przy okazji dowiedzieliśmy się też, po co Romneyowi potrzebna była wizyta w Polsce - by krytykować Obamę. Bo trudno uznać, że obietnica "nie zawiedzenia przyjaciół" jest jakimkolwiek konkretnym planem, a nie niewiele znaczącym zwrotem retorycznym.

Romneyowi nie pomógł też Clint Eastwood. W przeciwieństwie do innych uczestników konwencji wyborczej (nie tylko tej w Tampie, ale w ogóle amerykańskich konwencji), Eastwood improwizował. Udawał, że przeprowadza wywiad z prezydentem Obamą. O ile jednak twórca "Million Dollar Baby" jest wyśmienitym reżyserem, o tyle dziennikarza jedynie grał w filmach.

Jego wystąpienie było bardzo nierówne, momentami wręcz mało zrozumiałe. Poparcie Eastwooda na pewno Romneyowi nie zaszkodzi - pod warunkiem, że wyborcy nie będą oglądać wystąpienia aktora w Tampie. Jestem wielbicielem talentu aktorskiego, reżyserskiego i producenckiego Clinta, ale oglądając go w Tampie byłem lekko zażenowany.

I to chyba jest mój największy problem z kluczowym wystąpieniem kandydata Republikanów na prezydenta USA. Zamiast mówić o tym, dlaczego to on powinien rządzić krajem przez kolejne cztery lata, Romney przekonywał Amerykanów, dlaczego nie powinien rządzić Barack Obama.

Wiele fragmentów wystąpienia odwoływało się do optymizmu Ronalda Reagana z czasów jego pierwszej kampanii wyborczej przeciwko prezydentowi Carterowi. Pytając Amerykanów, czy są dziś tak dużymi optymistami, jak cztery lata temu, Romney odwoływał się bezpośrednio właśnie do tamtej kampanii.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019