Reklama

Erdogan pragnie odzyskać Stambuł

Najbardziej europejskie z tureckich miast musi jeszcze raz wybierać burmistrza.

Publikacja: 07.05.2019 18:54

Zwolennicy Ekrema Imamoglu z Republikańskiej Partii Ludowej protestują przeciwko ogłoszeniu ponownyc

Zwolennicy Ekrema Imamoglu z Republikańskiej Partii Ludowej protestują przeciwko ogłoszeniu ponownych wyborów

Foto: AFP

Komisja wyborcza unieważniła wyniki marcowych wyborów na szefa miasta. Mało kto ma wątpliwości, że prawdziwą przyczyną unieważnienia nie jest nieprzestrzeganie procedur wyborczych, ale zwycięstwo kandydata opozycji z Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) Ekrem Imamoglu.

Uzyskał 14 tys. głosów więcej niż były premier Binali Yildirim z rządzącej Turcją od 16 lat Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP). To partia prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, który zaangażował się osobiście w kampanię wyborczą w Stambule.

W mateczniku

Licząca ponad 16 mln mieszkańców metropolia była jego matecznikiem. Tam jako burmistrz rozpoczynał ćwierć wieku temu wielką karierę polityczną i to tam tworzył struktury AKP – islamistyczno-konserwatywnego ugrupowania. – Kto wygrywa w Stambule, ten wygrywa w Turcji – lubił powtarzać w ostatnich latach.

Wynik tamtejszych marcowych wyborów AKP kontestowała od samego początku, powołując się na rzekome nieprawidłowości w szeregu okręgów wyborczych. Chodzi o to, że wbrew prawu członkami niektórych komisji wyborczych były osoby niebędące urzędnikami państwowymi. W końcu Państwowa Komisja Wyborcza zdecydowała o  unieważnieniu elekcji, wyznaczając nowy termin na 23 czerwca tego roku.

– Jest to decyzja wzmacniająca naszą wolę rozwiązania problemu w ramach prawa i demokracji – oświadczył prezydent Erdogan.

Reklama
Reklama

– Wygranie z AKP jest rzeczą nielegalną – odpowiedział Onursal Ad?güzel, wiceszef CHP

Przeciw AKP

Tak czy owak rządzący metropolią burmistrz Ekrem Imamoglu przestał sprawować władzę, którą przejął zarząd komisaryczny w osobie gubernatora prowincji Stambuł z AKP.

Decyzja tureckiej komisji wyborczej spotkała się z krytyką w wielu europejskich stolicach oraz w UE, gdzie uznano, że jest polityczna i powinna stać się przedmiotem publicznych ocen i analiz.

Informacja o powtórce wyborów spowodowała też natychmiastowy spadek kursu tureckiej waluty do poziomu ponad 6 lir za dolara. Zwiększy to zapewne 20-procentową inflację będącą wynikiem załamania się tureckiej gospodarki w ostatnich kwartałach. Pogarszająca się sytuacja gospodarcza kraju była jedną z zasadniczych przyczyn niezbyt dobrych dla rządzącej partii wyników wyborczych, mimo uzyskania przez AKP i jej koalicjanta w skali kraju ponad 51 proc. poparcia.

Przegrana w Stambule wywołała także falę spekulacji o bliskim schyłku tej partii, a także samego Erdogana, którego prezydencka kadencja kończy się w 2023 roku.

Tym bardziej że partia prezydenta poniosła porażkę także w Ankarze, Izmirze, Antalyi i Adanie oraz kilku innych wielkich miastach. W sumie mieszka w nich prawie 36 mln spośród 82 mln obywateli Turcji. To w nich powstaje ponad dwie trzecie tureckiego PKB.

Reklama
Reklama

Stambulskie ryzyko

W dodatku w Stambule wygrał 49-letni Ekrem Imamoglu – nieznany w Turcji, a nawet w swoim mieście. Był wprawdzie burmistrzem jednej z jego dzielnic, ale nie miał statusu wpływowego polityka. Po wygranej stał się symboliczną postacią opozycji, która ma w Stambule swą mocną bazę co najmniej od słynnych masowych protestów w obronie parku Gezi przed zabudową w 2013 roku.

W takiej sytuacji w otoczeniu prezydenta powstała idea odzyskania Stambułu. Pomysł ryzykowny, gdyż nikt nie jest w stanie przewidzieć wyniku powtórnych wyborów w czerwcu tego roku. Władza zrobi oczywiście wszystko, aby je wygrać, ale podobnie było w czasie niedawnej kampanii wyborczej. Opanowane lub znajdujące się pod kontrolą władz tureckie media przekształciły się w tuby propagandowe AKP i prezydenta Erdogana. Co będzie, jeżeli mimo to Ekrem Imamoglu odniesie sukces po raz kolejny w czerwcu? Jak zareaguje wtedy prezydent?

Za wcześnie zapewne na szukanie odpowiedzi na te pytania. Jedno jest pewne, że wzmocnionej w rezultacie ostatnich wyborów opozycji nie da się już spacyfikować. Przy tym pojawiają się głosy niezadowolenia w samej AKP z powodu nadmiernego ryzyka, jaki stwarzają powtórne wybory. Wydaje się, że rządzący po sułtańsku prezydent nie ma jednak zamiaru nikogo słuchać.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1250
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1248
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1247
Świat
Katastrofa samolotu pasażerskiego w Rosji. Na pokładzie znajdowało się ok. 50 osób
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1246
Reklama
Reklama