Różnica między zwycięskim w wyborach Ekremem Imamoglu z Republikańskiej Partii Ludowej (CHP), a byłym premierem Binalim Yildirimem z rządzącej krajem Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) wynosiła zaledwie kilkadziesiąt tysięcy głosów. AKP, w związku z domniemanymi nieprawidłowościami przy liczeniu głosów i rejestrowaniu wyborców, złożyła protest wyborczy - najpierw doprowadziła do ponownego przeliczenia głosów w części okręgów wyborczych (nie zmieniło ono rozstrzygnięcia wyborów, choć różnica głosów między kandydatami zmniejszyła się), a potem złożyła wniosek o ponowne przeprowadzenie wyborów w Stambule.
- Postrzegamy tę decyzję Najwyższej Komisji Wyborczej (YSK), która usunie cień kładący się na wynikach wyborów w Stambule, jako ważny krok dla wzmocnienia tureckiej demokracji - oświadczył Erdogan przemawiając do parlamentarzystów rządzącej krajem Partii Sprawiedliwości i Rozwoju.
Ponowne wybory burmistrza Stambułu odbędą się 23 czerwca.
Erdogan zapewnił, że przyczyną powtórzenia wyborów są stwierdzone nieprawidłowości, a nie fakt, że rządząca krajem partia nie zgadza się z ich wynikiem.
- Szczerze wierzymy, że korupcja, bezprawie i nieprawidłowości miały miejsce przy wyborach w Stambule - podkreślił prezydent Turcji.
W wyborach lokalnych z 31 marca w skali całego kraju wygrała AKP, uzyskując ok. 51 proc. głosów, ale CHP wygrała wybory w trzech największych tureckich miastach - Ankarze, Izmirze i Stambule.