Polska energia na Litwie

Pierwszy polski minister w litewskim rządzie ma świetne notowania, ale czeka go mnóstwo problemów. Bo jest Polakiem.

Aktualizacja: 16.12.2012 10:24 Publikacja: 16.12.2012 08:00

Jarosław Niewierowicz (z prawej) po zaprzysiężeniu na urząd ministra energetyki

Jarosław Niewierowicz (z prawej) po zaprzysiężeniu na urząd ministra energetyki

Foto: PAP, Wojciech Pacewicz Wojciech Pacewicz

Jarosław Niewierowicz nie jest ani znanym politykiem, ani też jakimś celebrytą brylującym na wileńskich salonach. Ten 36-latek pozostaje też w sporej mierze zagadką dla mediów: do tej pory nie udzielił żadnego wywiadu, a jedyne jego krótkie wypowiedzi dotyczyły spraw, jakimi ma się zajmować, kierując resortem.

Jak sam mówi, z dziennikarzami umówiony jest dopiero na następny tydzień. Tak naprawdę rozmawiał z nimi dłużej tylko raz – po wizycie u prezydent Dalii Grybauskaite, której przedstawił się jako kandydat na ministra. Powiedział wówczas, że pani prezydent oceniła go pozytywnie, poparła też jego propozycje w kwestiach litewskiej energetyki. – Moja wizja została zaakceptowana – podkreślił.

Młody, polski inteligent

– To bardzo sympatyczny młody człowiek, przedstawiciel młodego pokolenia polskiej inteligencji na Litwie – tak charakteryzuje Niewierowicza szef „Kuriera Wileńskiego" Robert Mickiewicz. – Ukończył polską szkołę w Wilnie, był w harcerstwie, następnie trafił do Polski, do Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. A potem zrobił szybką i imponującą karierę – opowiada.

Jedno z polskich pism ukazujących się na Litwie, „Magazyn Wileński", opisywało kilka lat temu Niewierowicza. Jego dom rodzinny znajduje się na tak zwanej starej Szeszkince w Wilnie. Ojciec – Tadeusz, tak jak on ukończył Wileńską Szkołę Średnią im. Władysława Syrokomli, zwaną „syrokomlówką"; pracował w znanej, telekomunikacyjnej spółce TEO. Matka – Lila, w przeszłości sprzedawczyni, później zajmowała się tylko domem. Nowy minister energetyki ma też młodszego brata – Mariusza, który gdy ukazał się artykuł w „Magazynie", prowadził prywatną firmę budowlaną. Najmłodsza siostra uczyła się wówczas w Wileńskim Gimnazjum im. Jana Pawła II.

On sam opowiadał, jak to jeszcze za czasów ZSRR w szkole wypominano mu chodzenie do kościoła. Ta sama nauczycielka klas początkowych, która przekonywała dzieci, że na msze chodzić nie należy – po upadku Związku Radzieckiego niespodziewanie okazała się osobą wręcz demonstracyjnie praktykującą. Musiał też zostać pionierem; noszenie chusty pionierskiej było kolejnym, niemiłym obowiązkiem.

Ale później, gdy stało się to możliwe, został harcerzem. Przyczyniło się do tego spotkanie z Walerym Tankiewiczem, który harcerstwo na Litwie zakładał, inspirowany głównie przez specjalnych wysłanników Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej. Usilne starania doprowadziły w 1991 r. do zarejestrowania Związku Harcerstwa Polskiego na Litwie, którego przewodniczącym został właśnie Tankiewicz. Niewierowicz był współzałożycielem drużyny Trop.

I zapewne te jego związki z Polską, z polską historią i kulturą spowodowały, że trafił na uczelnię warszawską. Najpierw studiował na tzw. roku wyrównawczym w Łodzi, a potem na SGH. Musiał pracować: dawał korepetycje z języka angielskiego, potem wyjeżdżał też do pracy do Wielkiej Brytanii i USA.

Nawiązał wówczas kontakt z ambasadą litewską – i to dzięki koszykówce. Zastępca ambasadora organizował w jednej z warszawskich szkół mecze koszykówki, na które trafiali dyplomaci oraz właśnie studenci z Litwy. Koszykówka przydała mu się wtedy bardzo, a jak się okazało, miała się też przydać i później.

Po studiach pracował w Citibanku, a potem w ambasadzie Litwy w Warszawie. I dlatego po powrocie do Wilna trafił do litewskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Najpierw w wileńskiej centrali zajmował się m.in. kwestią wejścia Litwy do NATO. Potem został wysłany na blisko cztery lata do ambasady w Waszyngtonie.

Koszykarska dyplomacja

– Szczególnie ważne było dla Litwinów to, by w Waszyngtonie w kwestii wejścia do Sojuszu Północnoatlantyckiego mieć wsparcie polskich dyplomatów. A on miał znakomite kontakty z Polakami – mówi jeden ze znajomych Niewierowicza. I opowiada, że cieszył się dużą sympatią ówczesnego ambasadora RP Jerzego Koźmińskiego. Zresztą nie tylko jego – także innych pracowników polskiej placówki.

I znów przydał mu się sport. – Jako że lubił i doskonale grał w koszykówkę, doprowadził do swoistej „koszykarskiej dyplomacji". Brał udział w meczach polskich dyplomatów, oni zaś – w meczach ambasady litewskiej. Organizowano też wspólną grę – wspomina. Podkreśla, że wszyscy w polskiej ambasadzie mieli nadzieję, iż w przyszłości, gdy wróci na Litwę, zrobi karierę.

I zrobił. Po powrocie do Wilna dalej pracował w MSZ, koordynując sprawy członkostwa Litwy w NATO – w międzyczasie jego praca a także starania wielu innych ludzi, również polskich dyplomatów przyniosły efekt i Republika Litewska została do Sojuszu przyjęta. W 2005 r. powstał mniejszościowy rząd Gedyminasa Kirkilasa. Akcja Wyborcza Polaków na Litwie poparła ten gabinet i rekomendowała Niewierowicza na urząd wiceministra spraw zagranicznych. Wówczas było to najwyższe stanowisko, jakie osiągnął Polak w niepodległym państwie litewskim.

– Zdobył wtedy wiele pochlebnych opinii, uznano go za dobrego fachowca, co pomogło mu i teraz – opowiada „Rz" docent Andrzej Pukszto, kierownik Katedry Politologii na Uniwersytecie Witolda Wielkiego w Kownie.

Z rządu odszedł w 2008 r., obejmując kierownictwo spółki LitPolLink, realizującej kluczowy przede wszystkim dla Litwy projekt budowy mostu energetycznego, łączącego ten kraj z Polską. LitPolLink został założony przez polski PSE Operator SA i litewski Litgrid AB. Według zamierzeń most ma funkcjonować od 2015 r.; koszt budowy wyniesie około miliarda złotych, a ponad 3,5 miliarda będzie kosztować oba kraje modernizacja infrastruktury energetycznej.

I zapewne doświadczenie, jakie przez cztery lata zyskał w LitPolLinku Jarosław Niewierowicz, spowodowało, że był oczywistym kandydatem na ministra energetyki – a takie właśnie stanowisko zaproponowano Akcji Wyborczej Polaków na Litwie.

Trudny urząd

– Ciekawe są komentarze litewskich internautów, które pojawiły się po pierwszych informacjach, że AWPL chce, by szefem resortu energetyki został właśnie Niewierowicz – opowiada Robert Mickiewicz. – Były wyłącznie pozytywne, wręcz entuzjastyczne, że będzie to najlepszy minister w całym litewskim rządzie! – dodaje.

Docent Pukszto podobnie ocenia sytuację. – To naprawdę dobra kandydatura. Podobnie sądzi większość litewskich mediów i litewskich polityków – mówi. – Trzeba przy tym podkreślić, że Niewierowicz nie jest członkiem AWPL, jest bezpartyjny – dodaje.

Tyle że nowy minister obejmuje urząd w szczególnej sytuacji. Na Litwie trwają gorące dyskusje na temat budowy elektrowni atomowej w Wisaginie. W referendum konsultacyjnym, które odbyło się wraz z październikowymi wyborami, większość Litwinów opowiedziała się przeciwko temu projektowi. Wciąż jednak podnoszą się głosy, że wobec potrzeb niezależności energetycznej, po zamknięciu elektrowni w Ignalinie, Wisaginę trzeba jednak będzie zbudować.

Niewierowicz będzie też pod baczną obserwacją, bo jest Polakiem. Litewscy Polacy będą od niego oczekiwać wspierania ich żądań, Litwini będą natomiast obserwować, czy aby nie podejmuje decyzji zanadto „propolskich". Ministerstwo Energetyki nieoczekiwanie stało się urzędem bardzo politycznym. Zobaczymy, czy nowy jego szef da sobie z tym radę.

Jarosław Niewierowicz nie jest ani znanym politykiem, ani też jakimś celebrytą brylującym na wileńskich salonach. Ten 36-latek pozostaje też w sporej mierze zagadką dla mediów: do tej pory nie udzielił żadnego wywiadu, a jedyne jego krótkie wypowiedzi dotyczyły spraw, jakimi ma się zajmować, kierując resortem.

Jak sam mówi, z dziennikarzami umówiony jest dopiero na następny tydzień. Tak naprawdę rozmawiał z nimi dłużej tylko raz – po wizycie u prezydent Dalii Grybauskaite, której przedstawił się jako kandydat na ministra. Powiedział wówczas, że pani prezydent oceniła go pozytywnie, poparła też jego propozycje w kwestiach litewskiej energetyki. – Moja wizja została zaakceptowana – podkreślił.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021