Niby zdarzało mi się w życiu widzieć gorsze rzeczy: w Stanach kościół zamieniony na bar, a we Włoszech – na pizzerię (z piecem do pizzy na miejscu ołtarza). Jasne, mam świadomość, że te kościoły zostały „zdekonsekrowane”, przestały być wydzielonym z rzeczywistości miejscem poświęconym Bogu, ale ukłucie w sercu zostaje. Ciężko zrozumieć ludzi patrzących na to miejsce jak na oryginalną nieruchomość. Uświadomienie sobie, czym naznaczone są te ściany, nie wymaga przecież wiary, lecz empatii. Nie chcę ich też jednak potępiać. Skoro w Ewangelii Jezus karmi chlebem wszystkich z gapiami włącznie, nie pytając o wyznanie wiary, może i ja powinienem życzyć im, by te mury teraz broniły ich od zła, a kiedyś opowiedziały im swoją historię.
Czy zamiana kościołów w mieszkania to koniec chrześcijaństwa w Europie? Niekoniecznie, o ile mieszkania będziemy umieli teraz zamienić w kościoły. Od dawna wyznaję teorię, że to, co się teraz dzieje na naszym kontynencie, to wypisz, wymaluj czasy pierwszych chrześcijan. Którzy nie znali kategorii „stanu posiadania”, którzy zbierali się właśnie w domach – modlili się, wspierali, zastanawiali, jak zarazić Dobrą Nowiną spętane obłędną ilością lęków rzymskie społeczeństwo.
Na warszawskim Żoliborzu można zobaczyć kościół idealnie ukryty w kamienicy. Takich kościołów „w blokach” jest sporo w Mediolanie, gdzie po wojnie do miasta ruszyła emigracyjna fala z prowincji. Kocham nasze wielkie katedry, ale mam przeczucie, że one na dobre zamienią się w muzea, jeśli w tych poukrywanych między domami wspólnotach nie rozpalimy znów ognia, który kiedyś rozpalił cesarstwo.
Tylko żeby to się stało (a Świątynia Opatrzności nie skończyła jako lofty), musielibyśmy znów umieć zachwycić świat Bogiem. Przekonać ów świat, że Jezus chce go wyzwolić, a nie związać. A przede wszystkim (proszę wybaczyć niezgrabne w tym kontekście porzekadło) – przestać uparcie stawiać furę przed koniem.
Przykład? Od kilku miesięcy od żadnego z księży, którym polskie media dały szansę na dotarcie do milionów, nie usłyszałem tyle o Jezusie, co o: „Gazecie Wyborczej”, „Gazecie Polskiej”, Smoleńsku, arcybiskupie Hoserze, księdzu Lemańskim, Hannie Gronkiewicz-Waltz, in vitro, lustracji, PO, PiS i Żydach. Pacjent kona, bo nie ogłoszono mu Boga, ale oni chwilowo mają ważniejsze niż Bóg sprawy.