Dyplomatyczna gra o Syrię

Plan likwidacji arsenałów chemicznych Syrii ma wadę: nie da się go wprowadzić w życie, a na pewno nie szybko.

Publikacja: 11.09.2013 02:55

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow

Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow

Foto: AFP

Właściwie to nie jest jasne, czy szef amerykańskiej dyplomacji popełnił gafę czy też było to działanie starannie wyreżyserowane. John Kerry zapytany w poniedziałek podczas konferencji prasowej w Londynie, co może zrobić Syria, by zapobiec interwencji USA, odpalił, że musiałby oddać wspólnocie międzynarodowej swe arsenały broni chemicznej.

Słowa te w ciągu kolejnych godzin wywołały lawinę zdarzeń: rząd w Damaszku zadeklarował gotowość do współpracy; Rosja ogłosiła, że pracuje już nad konkretami, a Francja, że przygotowuje projekt nowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa. Kongres, który miał decydować, czy da zielone światło prezydentowi Barackowi Obamie do interwencji, odłożył głosowanie. Nie wiadomo do kiedy.

Propozycja – choć wydaje się korzystna dla chyba wszystkich państw zaangażowanych w syryjski konflikt – może się okazać jedynie dyplomatyczną grą na czas.

Oferta retoryczna

Rzeczniczka Departamentu Stanu zaraz po konferencji Johna Kerry'ego zaczęła prostować słowa swego szefa, że nie należy jego wypowiedzi interpretować, jako oferty negocjacyjnej skierowanej do „brutalnego dyktatora", który nie jest godzien zaufania. Jennifer Psaki podkreślała też, że słowa sekretarza to „uwaga czysto retoryczna". To mogło być wiarygodne wyjaśnienie, bo John Kerry ma już na koncie kilka wpadek, z których najgłośniejszą w ostatnich dniach było nazwanie planowanej interwencji USA w Syrii „niewiarygodnie ograniczoną". Biorąc pod uwagę, że sekretarz miał zabiegać o poparcie dla operacji w Europie, gdzie sojusznicy USA i tak już uważają tę ideę za złą, jego słowa wywołały burzę komentarzy. Bodaj jednym z delikatniejszych był wpis senatora Johna McCaina na Twitterze, który wypowiedź Kerry'ego nazwał „niewiarygodnie nieprzydatną".

Te najnowsze „czysto retoryczne" uwagi szefa amerykańskiej dyplomacji błyskawicznie podchwycono jednak w Moskwie, gdzie właśnie przebywał minister spraw zagranicznych Syrii. Szef rosyjskiej dyplomacji już kilka godzin po wypowiedzi Amerykanina i zaraz po wyjściu ze spotkania z przedstawicielem Damaszku ogłosił, że Rosja wezwała władze Syrii, „by nie tylko zgodziły się na ustanowienie międzynarodowej kontroli nad miejscami przechowywania broni chemicznej i by broń chemiczna została następnie zniszczona, ale także do tego, by przyłączyły się w pełni do Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej".

Wczoraj nadeszła od rządu Baszara Asada odpowiedź: „zgadzamy się". Minister Siergiej Ławrow obwieścił więc, że Rosja pracuje nad konkretami „skutecznego, precyzyjnego i szybkiego w realizacji planu".

Ostrożne poparcie

– To potencjalnie przełomowa propozycja – powtarzał prezydent USA w serii wywiadów, jakich udzielił wczoraj, choć za każdym razem podkreślał, iż ma do niej stosunek sceptyczny. Jednocześnie wyjawił, że o możliwym dyplomatycznym rozwiązaniu sytuacji w Syrii rozmawiał z prezydentem Rosji Władimirem Putinem podczas szczytu G20 w ubiegłym tygodniu.

Poparcie dla propozycji rozbrojeniowej wyraziły także m.in. Unia Europejska, Liga Arabska oraz sekretarz generalny ONZ, choć wszyscy zgodnie zaznaczali, iż odnoszą się do niej „ostrożnie". – Musimy być bardzo czujni wobec ryzyka taktyki zwodzenia – ogłosił rząd w Londynie. Zażądał też od Moskwy i Damaszku dowodów, że ich „inicjatywa stanowi poważną i wiarygodną propozycję".

Misja niewykonalna

Francja zapowiedziała, że jeszcze w tym tygodniu złoży nowy projekt rezolucji w Radzie Bezpieczeństwa. Minister Laurent Fabius poinformował, że będzie oparta na rozdziale 7 Karty Narodów Zjednoczonych uprawniającym do użycia siły w przypadku niewywiązania się Damaszku z zobowiązań. Dotąd rezolucje, w których usiłowano jedynie potępić syryjskie władze, były wetowane przez Rosję i Chiny. – Tym razem Damaszkowi będą grozić ekstremalnie poważne konsekwencje – oświadczył Fabius. Czy jednak Moskwa się na to zgodzi – nie wiadomo.

Wiadomo natomiast, że we francuskiej propozycji ma się znaleźć żądanie, by Syria wpuściła na swe terytorium inspektorów Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej. I znów nie jest jasne, czy Moskwa planuje takie rozwiązanie i czy rząd w Damaszku wyrazi na to zgodę, czy też Syryjczycy sami będą woleli przekazać arsenały.

Znaków zapytania jest jednak znacznie więcej. Przede wszystkim Damaszek dotąd nigdy nie potwierdził oficjalnie, że ma jakąkolwiek broń masowego rażenia (tylko raz informacja na temat broni chemicznej i biologicznej wymknęła się rzecznikowi syryjskiego rządu, a program atomowy w 2006 r. zatrzymali Izraelczycy bombardując reaktor atomowy, bo ich zdaniem była to przykrywka programu wojskowego). Gdy Damaszek ujawni, jaką ma broń, będzie musiał podać, gdzie jest zlokalizowana.

I tu znów pojawiają się schody, bo inspektorzy będą musieli dojechać w te miejsca i  przeprowadzić stosowne badania. W kraju pogrążonym w wojnie domowej może to być niewykonalne, czego dowodzą wcześniejsze działania ONZ i Ligi Arabskiej, którym inspekcje uniemożliwiali ostrzeliwujący ich snajperzy czy walki prowadzone w rejonach, gdzie chcieli jechać.

Śledztwo, dzięki któremu uda się ustalić, czy nie ukryto żadnej broni, może trwać latami. W Iraku, gdzie działał rząd centralny i nie trwały żadne walki, trwało to przez dekadę.

Od początku trwającej już ponad dwa i pół roku wojny domowej w Syrii zginęło ponad 100 tys. ludzi.

Właściwie to nie jest jasne, czy szef amerykańskiej dyplomacji popełnił gafę czy też było to działanie starannie wyreżyserowane. John Kerry zapytany w poniedziałek podczas konferencji prasowej w Londynie, co może zrobić Syria, by zapobiec interwencji USA, odpalił, że musiałby oddać wspólnocie międzynarodowej swe arsenały broni chemicznej.

Słowa te w ciągu kolejnych godzin wywołały lawinę zdarzeń: rząd w Damaszku zadeklarował gotowość do współpracy; Rosja ogłosiła, że pracuje już nad konkretami, a Francja, że przygotowuje projekt nowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa. Kongres, który miał decydować, czy da zielone światło prezydentowi Barackowi Obamie do interwencji, odłożył głosowanie. Nie wiadomo do kiedy.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021