"The Wall Street Journal", powołując się na anonimowe źródło zaznajomione ze sprawą, poinformował w poniedziałek wieczorem, że Kim Dzong Nam kilkakrotnie spotykał się z agentami CIA.
„Było powiązanie” między amerykańską agencją szpiegowską a Kim Dzong Namem - powiedziało źródło. Nie wiadomo, kiedy miały miejsce spotkania Koreańczyka z agentami, o czym dyskutowano i czy reżim Kim Dzing Una wiedział o spotkaniach.
Kim Dzong Nam, najstarszy syn przywódcy północnokoreańskiego Kim Dzong-Ila, żył na wygnaniu i krytycznie odnosił się do rządów swojej rodziny. Na początku 2017 roku został w tajemniczy sposób zabity na lotnisku w Kuala Lumpur w Malezji. Miał 45 lat.
Według malezyjskich śledczych, Kim Dzong Nam został zaatakowany przez dwie kobiety, które otruły go środkiem nerwowym VX. Obie podejrzane zaprzeczyły zarzutom morderstwa. Twierdziły, że są ofiarami spisku, zorganizowanego przez Koreę Północną, a rozpylić substancję na twarzy Koreańczyka miały w ramach żartu - myślały, że zaangażowano je do programu typu "ukryta kamera".
Wietnamka Doan Thi Huong przyznała się do mniej poważnego zarzutu „spowodowania urazu” i została zwolniona z więzienia w zeszłym miesiącu. Druga kobieta, Siti Aisyah z Indonezji, została zwolniona w marcu.