Tak zapowiedział w wystąpieniu telewizyjnym w sobotę prezydent Francois Hollande. Sprawa wywołała ogromne kontrowersje. 15-letnia Leonarda Dibrani została zatrzymana w trakcie wycieczki szkolnej przez policję i odprowadzona wraz z rodziną na granicę. Tysiące ludzi manifestowało za przyznaniem jej prawa do skończenia szkoły. Jednak jak pokazał opublikowany w sobotę raport rządowy, deportacja została przeprowadzona zgodnie z prawem. Ojciec Leonardy nie otrzymał bowiem prawa azylu po tym, jak się okazało, że podał władzom nieprawdę. Nie tylko nie pochodził z Kosowa (wyjechał stamtąd w latach '70-tych) ale posiadał także własny dom. Francuska policja zarzuca mu także, że bił żonę i dziecko. Spektakularna akcja zatrzymania Leonardy została przeprowadzona na polecenie Manueal Vallsa, popularnego ministra spraw wewnętrznych. To częśc kampanii socjalistycznego rządu, który poprzez coraz bardziej rygorystyczną politykę wobec imigrantów chce powstrzymac narastającą popularnośc Frontu Narodowego. Partia Marine Le Pen ma już w sondażach 25 proc. głosów i może wygrac wybory do Parlamentu Europejskiego w maju przyszłego roku. Z drugiej jednak strony duża częśc elektoratu Socjalistów uważa, że deportacja Leonardy to zdrada ideałów lewicy. Salomonowym wyrokiem Hollande próbuje więc pogodzic te dwie tendencje.