Ropa to najmniejszy problem

Jesteście naszym „bardzo, bardzo ważnym sojusznikiem” - zapewniał w Rijadzie amerykański sekretarz stanu. Czy Saudowie dali się przekonać nie jest jasne. Wiadomo natomiast, że są w stanie wywrócić do góry nogami wszystkie zachodnie kalkulacje dotyczące Bliskiego Wschodu. I ropa to najmniejszy problem.

Publikacja: 04.11.2013 19:53

Sekretarz stanu USA John Kerry i minister spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej książę Saud al-Fais

Sekretarz stanu USA John Kerry i minister spraw zagranicznych Arabii Saudyjskiej książę Saud al-Faisal.

Foto: AFP

Czy rządzący Arabią Saudyjską chcą to zrobić? Przez ponad pół wieku taki scenariusz wydawał się niemożliwy. Tym większym więc zaskoczeniem były słowa szefa wywiadu Arabii Saudyjskiej księcia Bandara bin Sultana sprzed dwóch tygodni, gdy miał zapowiedzieć, że jego kraj chce ograniczyć stosunki z Waszyngtonem.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że książę podczas trwającej wiele godzin rozmowy z francuskim ambasadorem w Rijadzie miał wyłożyć na czym będzie polegało „wielowymiarowe ograniczanie kontaktów z Amerykanami". Ambasador podzielił się  informacjami z kolegami z Unii Europejskiej, a przekazana im notatka błyskawicznie przeciekła do mediów.

Można to wszystko uznać tylko za plotkę, ale podczas kolejnych tygodni Arabia Saudyjska ani Stany Zjednoczone nie zrobiły nic, by choćby zatrzeć ślad potężnego zgrzytu, do jakiego między nimi doszło.

Rijad ograniczając kontakty z USA ma - wedle przecieków – protestować w ten sposób przeciwko bezczynności administracji Baracka Obamy w sprawie wojny w Syrii, jej słabości wobec impasu w negocjacjach izraelsko-palestyńskich oraz odwilży w relacjach z Teheranem, który dla Arabii Saudyjskiej jest największym rywalem w regionie.

Z informacji, które miał przekazać książę Bandar bin Sultan wynikać ma, że zwrot we wzajemnych stosunkach będzie „znaczący", bo „Saudyjczycy nie chcą już znajdować się w pozycji strony zależnej". Z nieoficjalnych informacji z innych źródeł wynika również, że oziębienie może mieć wpływ m.in. na sprzedaż ropy naftowej i współpracę wojskową.

Saudyjczycy stali się najbliższym arabskim sojusznikiem USA na Bliskim Wschodzie odkąd powstało ich królestwo w 1932 r. Od tego czasu Amerykanie rozbudowując swe bazy wojskowe zapewniali im bezpieczeństwo, a Arabia Saudyjska dbała o obfite i niczym nie zakłócone dostawy ropy naftowej dla sojusznika. Co ciekawe, dotąd prawie żadne informacje o kryzysach na linii Rijad-Waszyngton nie przedostawały się do opinii publicznej. Nie ma jednak cienia wątpliwości że do nich dochodziło, choćby ze względu na próby układania się Saudów z Adolfem Hitlerem w 1939 r. czy na to, że za zamachami z 11 września 2001 r. w zdecydowanej większości stali obywatele Arabii Saudyjskiej, a wyznawany w tym kraju wahhabizm w najradykalniejszej postaci sprzyja terroryzmowi.

Pierwszy głośny zgrzyt na linii Waszyngton-Rijad pojawił się już w pierwszej połowie października, gdy Arabia Saudyjska podjęła bezprecedensową decyzję o nieprzyjęciu miejsca niestałego członka w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. „Królestwo Arabii Saudyjskiej uważa, że metody i mechanizm działania oraz podwójne standardy w Radzie uniemożliwiają jej odpowiednie branie odpowiedzialności za pokój światowy" – głosiło wydane wówczas oświadczenie saudyjskiego MSZ. Później szef tego resortu sprecyzował, że „to komunikat do USA, nie do ONZ".

Saudyjczykom od dawna nie podobało się stanowisko Rosji i Chin wobec konfliktu w Syrii, co wielokrotnie wyrażali, ale gdy Rijad nie przyjął miejsca w Radzie natychmiast pojawiły się spekulacje, że to wyraz sprzeciwu przede wszystkim wobec polityki Waszyngtonu.

Jak wyglądały rozmowy Johna Kerry'ego w Rijadzie na razie nie wiadomo. Poinformowano jedynie, że najpierw miał się spotkać z szefem dyplomacji księciem Saudem al-Faisalem, a później z królem Abdullahem. - Sądzę, że (Kerry – przyp. red.) przyjechał dokonać zmiany. Istnieje wiele problemów i nieporozumień między naszymi krajami, choć sojusznikami jesteśmy od ponad 70 lat – komentował szef saudyjskiej komisji spraw zagranicznych Abdullah al-Askar.

- Saudyjczycy nie zmienią zdania, jak długo nie dostaną dowodów, że zmieniła się polityka Stanów Zjednoczonych – mówi Mustafa Alani, analityk Gulf Research Centre w Genewie. Jego zdaniem Rijad oczekuje m.in. gwarancji, że syryjska konferencja pokojowa tzw. Genewa 2, zapowiadana na drugą połowę listopada, będzie już ostatnim tego typu spotkaniem zakończonym odsunięciem prezydenta Baszara Asada od władzy. Na razie – jak wynika z nieoficjalnych informacji przekazanych przez amerykańskich dyplomatów – Kerry był w stanie zapewnić Saudyjczyków, że Irańczyków nie zaprosi na rozmowy do Genewy, jak długo Teheran nie zgodzi się na oddanie władzy przez syryjski reżim (dziś Iran jest jednym z kluczowych sojuszników rządu w Damaszku).

Co jeśli do porozumienia między Arabią Saudyjską a USA jednak nie dojdzie? Magazyn „Foreign Policy" twierdzi, że wachlarz możliwości Rijadu, by wywierać presję na Waszyngton jest spory. Jedną z nich jest oczywiście choćby częściowe przykręcenie kurka z ropą naftową, co natychmiast odbiłby się na wychodzącej z kryzysu amerykańskiej gospodarce. Może się jednak okazać, że jest to najlepszy z możliwych scenariuszy.

Jakie są gorsze? Rijad od dawna uważnie przygląda się pakistańskiemu programowi nuklearnemu. Gdyby Saudyjczycy zapragnęli mieć własną bombę lub choćby zakład wzbogacania uranu do celów cywilnych, niewątpliwie mogłoby to rozpętać wyścig zbrojeń w regionie. Rijad, sprzymierzony z rodziną królewską w Bahrajnie, może również na niej wymóc wyrzucenie z królestwa sił amerykańskich – w pobliżu stolicy kraju znajduje się siedziba V Floty US Navy, czyli największa amerykańska baza morska w regionie.

Arabia Saudyjska może także zacząć na wielką skalę zbroić syryjskich rebeliantów. Wprawdzie od dawna dostarcza im broń, ale nie ma wśród niej – na prośbę Amerykanów - mi.in. systemów rakietowych ziemia-powietrze. Z łatwością można by dzięki nim uziemić wojskowe samoloty reżimu Baszara Asada, które stanowią największe zagrożenie dla cywilów, ale również takie rakiety umożliwiłyby zestrzelenie maszyn cywilnych. I nikt nie powiedział, że radykałowie islamscy walczący w Syrii użyliby ich na terytorium tego kraju.

Biorąc pod uwagą nastroje w Autonomii Palestyńskiej, od dawna grożące wybuchem nowej intifady, poparcie Rijadu dla palestyńskiego powstania praktycznie przekreśliłoby wysiłki na rzecz porozumienia pokojowego z Izraelem.

I wreszcie na koniec tylko pozornie niewinne zagrożenie: Arabia Saudyjska może zacząć przeć na Radę Bezpieczeństwa ONZ, by przyznała miejsce „państwom islamskim". Rijad już zawarł sojusz w tej sprawie z 56 państwami tworzącymi Organizację Współpracy Islamskiej. Można być oczywiście pewnym, że kraje będące stałymi członkami Rady nie zgodzą się na jej rozszerzenie. Tyle, że zaraz potem Rijad może ogłosić, że sprzeciw Waszyngtonu jest objawem jego wrogości wobec islamu. To z kolei nie tylko doprowadziłoby do osłabienia pozycji USA na Bliskim Wschodzie, ale – może przede wszystkim - było wiatrem w żagle islamskim fundamentalistom. I terrorystom.

John Kerry dziś w Rijadzie miał więc wiele powodów, by zapewniać, że Arabia Saudyjska jest „bardzo, bardzo ważnym sojusznikiem" Stanów Zjednoczonych.

Czy rządzący Arabią Saudyjską chcą to zrobić? Przez ponad pół wieku taki scenariusz wydawał się niemożliwy. Tym większym więc zaskoczeniem były słowa szefa wywiadu Arabii Saudyjskiej księcia Bandara bin Sultana sprzed dwóch tygodni, gdy miał zapowiedzieć, że jego kraj chce ograniczyć stosunki z Waszyngtonem.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że książę podczas trwającej wiele godzin rozmowy z francuskim ambasadorem w Rijadzie miał wyłożyć na czym będzie polegało „wielowymiarowe ograniczanie kontaktów z Amerykanami". Ambasador podzielił się  informacjami z kolegami z Unii Europejskiej, a przekazana im notatka błyskawicznie przeciekła do mediów.

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017