Wileński szczyt z Rosją w tle

Unia nie zamierza ulegać presji Moskwy i nadal czeka na decyzję Ukrainy.

Publikacja: 28.11.2013 01:00

Szef ugrupowania Udar Witalij Kliczko rozkłada ręce przed zamkniętymi drzwiami siedziby rządu w Kijo

Szef ugrupowania Udar Witalij Kliczko rozkłada ręce przed zamkniętymi drzwiami siedziby rządu w Kijowie w czasie wczorajszej demonstracji. Fot. Andrew Kravchenko

Foto: AP

Korespondencja z Brukseli

Moskwa zepsuła rozpoczynający się dziś szczyt w Wilnie, bo to w wyniku jej presji gospodarczej Ukraina zdecydowała o wycofaniu się z zamiaru podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. To również Rosja stoi za wcześniejszą decyzją Armenii o rezygnacji z parafowania analogicznego porozumienia – tam chodziło o rosyjskie gwarancje bezpieczeństwa dla Górskiego Karabachu.

Jednak Unia Europejska nie zamierza żadnego z punktów dyskusji na szczycie poświęcać największemu wschodniemu sąsiadowi. Rosja nie będzie też bohaterem deklaracji końcowej szczytu.

Oferta nadal aktualna

– Nie ma takich planów. Nie byłoby właściwe pokazywanie, że Rosja w jakikolwiek sposób kształtuje naszą politykę wobec państw Partnerstwa Wschodniego – mówi dyplomata jednego z państw UE uczestniczący w przygotowaniach szczytu. Jak podkreśla, o randze imprezy świadczy również fakt, że znakomita większość państw UE będzie reprezentowana na najwyższym szczeblu – szefów państw lub rządów. Ich planów nie zmienił nawet fakt, że najważniejszego punktu, czyli umowy z Ukrainą, nie będzie.

Oferta UE ścisłej współpracy handlowej, liberalizacji wizowej, pomocy w reformach pozostaje aktualna dla sześciu państw Partnerstwa Wschodniego. Nie oznacza to jednak, że UE w przyszłości byłaby gotowa pójść dalej, to znaczy zaproponować najbardziej ambitnym i zaawansowanym w przemianach członkostwo w UE.

Szukanie winnych

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, projekt deklaracji nie zawiera odwołania do artykułu 49 traktatów unijnych, który mówi, że państwa spełniające kryteria mogą się stać członkami UE. Mimo że wartość takiego zdania jest głównie symboliczna, to i tak dla części krajów UE niechętnych dalszemu rozszerzeniu było to zbyt wiele.

Tydzień po tym, jak Wiktor Janukowycz ogłosił swą decyzję, nie milkną dyskusje na temat domniemanych przyczyn i winnych takiego rozwoju sytuacji. Sami Ukraińcy przekonują, że wobec zapowiadanych rosyjskich sankcji oferta finansowa Unii była zbyt skromna. Z rozmów z dyplomatami w Brukseli wynika jednak, że przyczyn mogło być więcej i ich źródłem mogłoby być spotkanie Janukowycza z Władimirem Putinem, które odbyło się kilka dni przed ogłoszeniem decyzji przez ukraińskiego prezydenta. Wszyscy się zastanawiają, co mógł wtedy powiedzieć rosyjski prezydent. – Putin mógł zaproponować Janukowyczowi gwarancje bezpieczeństwa dla majątku prywatnego jego i jego rodziny w razie utraty przez niego władzy. I to rodziny w szerokim sensie, nie tylko najbliższych krewnych. My takich gwarancji nie możemy dać – mówi nieoficjalnie dyplomata. I dodaje, że Janukowycz wiedział o dobrej woli Zachodu pomocy w reformach gospodarczych. Demonstrowała ją nie tylko Unia, ale także USA, którym – z przyczyn bardziej geopolitycznych – zależy na włączaniu Ukrainy w krąg oddziaływania świata zachodniego. – Wiceprezydent Biden dzwonił do Janukowycza dwukrotnie w ubiegłym tygodniu – dodaje dyplomata.

Przyznaje jednak, że UE za mało analizowała sytuacje na Ukrainie. – Zbytnio koncentrowaliśmy się na warunkach i na dyskusji we własnych gronie. Nie mieliśmy wiarygodnych, pogłębionych analiz tego, co się tam dzieje – mówi dyplomata. Ale dodaje, że było to trudne, bo strona ukraińska blefowała. – Pytaliśmy Janukowycza dwa miesiące temu, czy potrzebuje więcej pomocy finansowej. Powiedział, że absolutnie nie. A potem użył tego jako pretekstu do zerwania negocjacji – opowiada.

Może w grudniu

Prezydent Janukowycz w wywiadzie dla ukraińskich telewizji powiedział, że los umowy z UE rozstrzygnie się w grudniu. – Zobaczymy w grudniu, ponieważ nie chcę dziś mówić, że rozwiążemy 100 proc. problemów, które chcemy rozwiązać w stosunkach z Rosją – powiedział. W Brukseli słychać jednak powątpiewanie w taki scenariusz. To na listopad zgromadzona była cała wola do negocjacji i ustępstw. Jest też mało prawdopodobne, aby Rosja nagle zmieniła stanowisko, skoro – jak twierdzi Putin – umowa UE–Ukraina jest dla ich gospodarki zabójcza i oznaczałaby koniec wielu sektorów produkcji.

Z Janukowyczem nikt już nie wiąże nadziei, następna szansa nastąpi za dwa lata. Wtedy będzie już po wyborach na Ukrainie, a rotacyjną prezydencję będzie sprawowała Łotwa, równie zaangażowana w projekt Partnerstwa Wschodniego jak Litwa czy wcześniejsi gospodarze szczytów – Czechy i Polska. A jeśli wtedy się nie uda, to kolejna szansa znów za kolejne dwa lata, gdy w 2017 r. prezydencję obejmie Estonia.

Korespondencja z Brukseli

Moskwa zepsuła rozpoczynający się dziś szczyt w Wilnie, bo to w wyniku jej presji gospodarczej Ukraina zdecydowała o wycofaniu się z zamiaru podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. To również Rosja stoi za wcześniejszą decyzją Armenii o rezygnacji z parafowania analogicznego porozumienia – tam chodziło o rosyjskie gwarancje bezpieczeństwa dla Górskiego Karabachu.

Pozostało 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021