– Nie ma wątpliwości – ciągle jeszcze Afganistan, Syria, Iran, czy Korea Północna są dla Amerykanów ważniejsze od sytuacji na Ukrainie i zajmują wyższe miejsca w debacie na temat priorytetów polityki zagranicznej USA – mówi „Rz" prof. Charles Kupchan, politolog z Uniwersytetu Georgetown i ekspert waszyngtońskiego think-tanku – Rady Stosunków Międzynarodowych.
Jego zdaniem w miarę pogłębiania się konfliktu Stany Zjednoczone będą się coraz bardziej interesować problemem, jako że tworzy się kolejne pole konfrontacji z Rosją. Z perspektywy Waszyngtonu wydarzenia w Kijowie wciąż bowiem postrzegane są jako pochodna stosunków z Kremlem. – W miarę eskalacji konfliktu jego stawka będzie wzrastać – uważa ekspert.
Podróż amerykańskich senatorów na Ukrainę, która odbywa się za wiedzą Departamentu Stanu, jest interpretowana jako próba wzmożenia nacisku na władze w Kijowe.
Waszyngton zaczął jednak ze stosunkowo niskiego pułapu. Do tej pory najwyższym rangą przedstawicielem administracji, który pojawił się Kijowie, aby rozmawiać zarówno z prezydentem Wiktorem Janukowyczem, jak i z opozycją, była asystentka sekretarza stanu Victoria Nuland. Jej szef John Kerry ograniczył się jedynie do wyrażenia „niesmaku" z powodu sposobów rozwiązywania konfliktów z opozycją i siłowej pacyfikacji Majdanu zamiast „poszanowania dla ludzkiej godności i demokratycznych praw" manifestantów. Z kolei sekretarz obrony USA Chuck Hagel uzyskał od ukraińskiego ministra obrony Pawło Lebiediewa zapewnienie, że rząd nie użyje wojska do tłumienia demonstracji.
W minionym tygodniu grupa senatorów zgłosiła na Kapitolu projekt rezolucji wzywającej administrację do rozważenia możliwości wprowadzenia sankcji skierowanych przeciwko władzom na Ukrainie. Chodziłoby o zakaz wydawania wiz i zamrożenie aktywów dla osób odpowiedzialnych za użycie przemocy.
Dokument nawołuje do „pokojowego i demokratycznego" rozwiązania kryzysu, które pozwoliłoby Ukrainie na zostanie aktywnym członkiem europejskiej wspólnoty. Według McCaina rezolucja wzywa do „przestrzegania praw ludzi do wyrażania swoich poglądów bez użycia przemocy" i powinna być przegłosowana jednogłośnie.