Euromajdan się nie poddaje

Brutalny napad na ukraińską dziennikarkę może zmienić dalszy bieg wydarzeń w Kijowie.

Publikacja: 27.12.2013 01:00

Tak wygląda Tetiana Czornowił po pobiciu przez zwolenników władz. Na zdjęciu: wczorajsza demonstracj

Tak wygląda Tetiana Czornowił po pobiciu przez zwolenników władz. Na zdjęciu: wczorajsza demonstracja w Kijowie na znak solidarności z odważną dziennikarką

Foto: AFP

Na stronie gazety internetowej „Ukrainska Prawda" pojawił się we wtorek artykuł zatytułowany „Tu mieszka kat" z adresem i zdjęciami posiadłości szefa MSW Witalija Zacharczenki. Autorką była Tetiana Czornowił, dziennikarka i aktywistka Euromajdanu.

W kilka godzin później, w nocy z wtorku na środę, 34-letnia dziennikarka została zmasakrowana przez dwóch osobników, którzy najechali na jej samochód, spychając go do rowu. Potem brutalnie ją pobili. Ma pokiereszowaną twarz, złamany nos i wstrząs mózgu.

Udało się ustalić sprawców. Jeden z nich okazał się szefem rejonowej organizacji Partii Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza w Zaporożu. W ukraińskich mediach zawrzało. Zwłaszcza na zachodzie kraju we Lwowie czy Iwano-Frankiwsku. Tym bardziej że kilka dni temu postrzelony został inny aktywista Majdanu, a w Charkowie raniono nożem organizatora miejscowego Euromajdanu.

Majdan jako ruch polityczny

– Od wyjaśnienia sprawy Tetiany Czornowił zależy w pewnej mierze, co wydarzy się w najbliższym czasie na Ukrainie – mówi „Rz" prof. Myrosław Popowycz, politolog. Jego zdaniem nie należy jednak pokładać większych nadziei w powstały niedawno ruch polityczny „Majdan" z udziałem wielu organizacji oraz trzech największych partii opozycyjnych: Batkiwszczyna Julii Tymoszenko, Udar Witalija Kliczki oraz nacjonalistyczna Swoboda kierowana przez Ołeha Tiahnyboka.

Wszystkie te siły łączą obecnie żądania ustąpienia rządu oraz podpisania porozumienia stowarzyszeniowego z UE. Jak zapewniają przywódcy unijni, porozumienie leży nadal na stole i w każdej chwili można do niego wrócić. Tym bardziej że Kijów nigdy nie powiedział, iż z niego całkowicie rezygnuje. Wręcz przeciwnie, prezydent Janukowycz ogłasza przy każdej okazji, że Ukraina jest otwarta na współpracę z Unią.

Na początek 3 mld dol.

Premier Mykoła Azarow, który wrócił właśnie z Moskwy, zapewniał, że Kijów nie jest zainteresowany rewizją wynegocjowanego porozumienia z UE. Opowiada się jednak za realizacją pomysłu Kremla. Chodzi o rozwiązanie problemu Ukrainy w trójkącie: Unia Europejska, Rosja, Ukraina. Na to nie ma zgody w Brukseli, gdyż oznaczałoby to porażkę całej koncepcji Partnerstwa Wschodniego.

– Wszystko jest jeszcze możliwe, nawet podpisanie przez Ukrainę porozumienia z UE – zapewnia „Rz" Bohdan Danyłyszyn, który był ministrem gospodarki w rządzie Tymoszenko.

Tymczasem Rosja kupiła pierwszą transzę ukraińskich obligacji za 3 mld dol. Jak wynika z podpisanego niedawno porozumienia, w przyszłym roku Moskwa ma wydać na ukraińskie obligacje jeszcze 12 mld dol. Jest to część całego pakietu 14 umów, za pomocą których Kreml zamierza związać Ukrainę i skłonić Kijów do wstąpienia do budowanej Unii Eurazjatyckiej z udziałem Rosji, Białorusi i Kazachstanu. Jak udowadniał we wtorek prezydent Władimir Putin, wszystkie dokumenty są już gotowe i wzorująca się na UE Eurazjatycka Unia Gospodarcza zacznie funkcjonować 1 stycznia 2015 roku.

Stanowiąca 8,5 proc. PKB Ukrainy rosyjska pożyczka (w postaci inwestycji w ukraińskie obligacje) powinna, zdaniem Standard & Poors, zaspokoić finansowe potrzeby Ukrainy do końca przyszłego roku. S&P zastrzega jedynie, że wszystko zależy od stanu relacji politycznych pomiędzy Moskwą a Kijowem. Dochodowość nabytych przez Rosję ukraińskich papierów wynosi 5 proc., czyli ponad połowę mniej niż obligacji umieszczanych na rynku.

Zemsta Kremla

Na kijowskim Majdanie spokojnie przed kolejną wielką demonstracją. Władze zajęte są zapobieganiem eskalacji konfliktu. Ma temu służyć zakaz wjazdu na Ukrainę osób, które konsultują partie opozycyjne lub w ten czy inny sposób wspomagają demonstrantów. Jak pisze „Kommiersant Ukraina", na liście tej znalazło się 36 osób, w większości Gruzini z byłym prezydentem Micheilem Saakaszwilim na czele.

Równocześnie pismo „Tyżdeń" zawiadamia na swej stronie, że istnieje lista 13 eurodeputowanych, w tym pięciorga z Polski, których Rosja zamierza zdyskredytować. Polscy deputowani to Paweł Kowal, Lena Kolarska-Bobińska, Jacek Saryusz-Wolski oraz Marek Siwiec. Miałaby to być zemsta za zaangażowanie się po stronie ukraińskiej opozycji. Dyskredytujące informacje miałyby odegrać rolę przed zbliżającymi się wyborami do PE. Znajdujący się na liście parlamentarzyści mają być obiektami szczególnego zainteresowania rosyjskiej dyplomacji oraz wyspecjalizowanych służb.

Ma to być jeden z elementów całego planu dyskredytacji europejskich polityków, którzy szczególnie energicznie angażowali się w proces mający na celu doprowadzenie do podpisania umowy stowarzyszeniowej pomiędzy UE a Ukrainą. – Pracując na Wschodzie, zdaję sobie sprawę, iż są siły pragnące mi zaszkodzić – tłumaczy „Rz" Paweł Kowal. Jest zdania, że umowa stowarzyszeniowa może jeszcze zostać podpisana, ale prezydent Janukowycz musiałby odzyskać wiarygodność, dymisjonując rząd.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020