Czy korupcja pogrąży Erdogana?

Aresztowania polityków, dymisje ministrów i oskarżenia o spisek. A to może być dopiero początek.

Publikacja: 27.12.2013 01:00

Premier Turcji ogłosił wczoraj wymianę dziesięciu ministrów

Premier Turcji ogłosił wczoraj wymianę dziesięciu ministrów

Foto: AFP

Turecki premier nie ma wątpliwości, kto jest winien gigantycznej afery, która od dziesięciu dni trzęsie turecką sceną polityczną.

– Sami możecie się domyślić, kim oni są. To ten sam gang, który wiosną inspirował zamieszki w parku Gezi  – grzmiał Recep Tayyip Erdogan podczas wiecu w mieście Konya. To było 17 grudnia. Tego dnia nad ranem policja aresztowała ponad 50 osób, w tym wysoko postawionych polityków rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP).

Już następnego dnia prorządowe media wskazywały – cytując szefa rządu – na „międzynarodowe lobby, które chce podważyć gospodarczy i polityczny sukces Turcji". By nikomu nie umknęło, o jakie lobby chodzi, m.in. dziennik „Star" wyłożył skomplikowaną naturę domniemanych transakcji między uwikłanym w aferę Halkbankiem, kontrolowanym przez rząd, a objętym embargiem Iranem. Jednocześnie gazeta podkreślała, że właśnie tego banku Mossad używał jako przykrywki dla swej działalności.

Zresztą, by dowieść, że oskarżenia wobec współpracowników Erdogana są dęte, w ciągu pierwszych 48 godzin od wybuchu afery premier zdymisjonował bądź przeniósł na niższe stanowiska 46 wysokich rangą funkcjonariuszy policji, którzy odpowiadali za dochodzenie. Jednocześnie wymieniono wszystkich prokuratorów, którzy zajmowali się tą sprawą. Śledztw jednak nie umorzono, by – jak osobiście wyjaśniał szef rządu – „oczyścić imię niesłusznie oskarżonych".

Miliony w pudełkach

Wkrótce miało się okazać, że ta decyzja będzie kosztować stanowiska aż dziesięciu ministrów. A to może być dopiero początek. Na razie nie sposób bowiem oszacować konsekwencji dla AKP przed marcowymi wyborami samorządowymi oraz dla samego Erdogana, który w czerwcu miał ponoć stanąć do wyścigu o prezydenturę.

Jeszcze wczoraj sprzyjający premierowi dziennik „Hürriyet" publikował wynurzenia szefa rządu na temat „przyczyn spisku". Erdogan nie ma wątpliwości, że to on „był celem ataku". „Oni jednak wiedzą, że atakowanie mnie nic nie da, więc zaatakowali moich ministrów" – stwierdził.

Mniej sprzyjające premierowi media przez ostatnie dni ujawniały jednak pikantne przecieki ze śledztwa, m.in. o milionach dolarów ukrytych w pudełkach po butach u szefa Halkbanku oraz w sejfach syna szefa MSW. Światło dzienne ujrzały stenogramy rozmów o nielegalnych transakcjach z Teheranem. Dziennik „Taraf" ujawnił m.in., że syn ministra urbanizacji otrzymał 50,6 mln dol. od pochodzącego z Iranu biznesmena Rezy Zerrabiego w zamian za pomoc  m.in. w wygraniu kilku państwowych przetargów.

Zerrab wydaje się centralną postacią afery. Ujawniono nagrania, na których widać, jak wnosi torby do biura ministra ds. Unii Europejskiej. Wyjść miał już bez nich. „Czy można wysuwać oskarżenia tylko na takiej podstawie? Może w torbach były książki?" – pytał retorycznie Erdogan.

Hizmet, czyli służba

Wczoraj premier ogłosił jednak rekonstrukcję rządu. Przyjął rezygnacje ministrów spraw wewnętrznych, gospodarki oraz środowiska. Jednocześnie zapowiedział wymianę jeszcze siedmiu szefów resortów (ds. UE, sprawiedliwości, rodziny i polityki społecznej, sportu, nauki, transportu).

Wielu politologów uważa, że afera może doprowadzić do rozbicia AKP. Ugrupowanie już dawno zaczęło tracić poparcie środowisk liberalnych, a ostatnio naraziło się także Fethullahowi Gülenowi. Oficjalnie to żyjący na emigracji propagator dialogu międzyreligijnego i zwolennik liberalnego islamu, który w 2001 r. pomagał tworzyć AKP. Nieoficjalnie to demiurg tureckiej polityki. Jego ruch o nazwie Hizmet (Służba) ma w Turcji miliony zwolenników, w tym wielu w policji i wymiarze sprawiedliwości.  Zwolennicy Hizmetu od paru lat krytykowali politykę zagraniczną Erdogana, w tym pogarszające się stosunki z Izraelem czy spowolnienie negocjacji z UE. Konflikt rozgorzał na dobre, gdy niedawno rząd ogłosił, że w ramach reformy systemu oświaty zamknięte zostaną prowadzone przez Hizmet prywatne szkoły przygotowujące uczniów do egzaminów na studia. Organizacja uznała, że to zamach na jej źródło dochodów i próba pozbawienia wpływów.

To jednak niejedyni wrogowie szefa tureckiego rządu. Wicepremier Bulent Arinc, który wraz z Erdoganem zakładał AKP, wypalił, że ma dość tego, jak traktuje go premier, i nie wystartuje w kolejnych wyborach. Kolejny polityk zaliczany do bliskich współpracowników Erdogana, kiedy skrytykował go na Twitterze, oświadczył, że rezygnuje z członkostwa w AKP, zanim zostanie z niej wyrzucony za niesubordynację.

– Erdogan stracił poparcie większości kręgów liberalnych już jakiś czas temu,  a teraz obserwujemy, jak zrywają z nim także zwolennicy politycznego islamu – uważa prof. Cengiz Aktar z Istanbul Policy Center i dodaje: – Najbliższe wybory dadzą rządowi jednoznaczną odpowiedź, czy to właściwa droga.

Turecki premier nie ma wątpliwości, kto jest winien gigantycznej afery, która od dziesięciu dni trzęsie turecką sceną polityczną.

– Sami możecie się domyślić, kim oni są. To ten sam gang, który wiosną inspirował zamieszki w parku Gezi  – grzmiał Recep Tayyip Erdogan podczas wiecu w mieście Konya. To było 17 grudnia. Tego dnia nad ranem policja aresztowała ponad 50 osób, w tym wysoko postawionych polityków rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP).

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021