Po prawie półtoragodzinnej rozmowie z prezydentem Napolitano kandydat na premiera zapowiedział, że jutro rozpocznie oficjalne konsultacje w sprawie powołania Rady Ministrów. Podkreślił, że potrzebuje na to kilku dni.
W krótkim wystąpieniu w Pałacu Prezydenckim Matteo Renzi przedstawił kalendarz prac swego przyszłego rządu. Jeszcze w lutym gabinet ma zająć się przygotowaniem nowej ordynacji wyborczej w związku z tym, że poprzednia została uznana przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodną z ustawą zasadniczą. Na marzec Renzi zapowiedział prace nad reformą rynku pracy, a na kwiecień - publicznej administracji. W maju Rada Ministrów zajmie się systemem podatkowym.
Matteo Renzi (39 lat) będzie najmłodszym premierem Włoch w historii, o dwa miesiące młodszym od Benito Mussoliniego, gdy ten po marszu na Rzym w 1922 r. obejmował rządy. Prawicowy dziennik „Libero" dał na pierwszej stronie wielki tytuł „Mały duce", a pod nim karykaturę Renziego w mundurze Mussoliniego. Okoliczności obu wydarzeń, choć oczywiście w rozsądnych proporcjach, są porównywalne.
Kryzys coraz głębszy
Italia jest w bardzo głębokim kryzysie gospodarczym, finansowym i politycznym. Gospodarka skurczyła się o 20 proc., bezrobocie rośnie (obecnie 12,7 proc., a wśród młodych ludzi 42 proc.), podobnie realna presja fiskalna, która zbliża się do 55 proc. Dług publiczny przekroczył 2 bln euro i 130 proc. PKB (33 tys. euro na głowę). Wybory sprzed 12 miesięcy po katastrofalnych rządach noszonego na rękach w Brukseli i Berlinie prof. Mario Montiego zakończyły się remisem i powołaniem bezzębnego, koalicyjnego rządu Enrico Letty.
Niemal co czwarty głos dostała nihilistyczna partia protestu komika Beppe Grilla Ruch 5 Gwiazd. Italia stała się państwem chaosu i dryfu, w którym ludzie, jak wynika z sondaży, ufają wyłącznie papieżowi Franciszkowi i siłom zbrojnym. Trudno się dziwić, skoro państwo i jego instytucje działają fatalnie, a korupcja kosztuje Włochów 60 mld euro rocznie.