Ukraiński dzień w Berlinie

iemiecka dyplomacja coraz aktywniej włącza się w poszukiwanie rozwiązania kryzysu na Ukrainie.

Publikacja: 18.02.2014 01:16

Angela Merkel przyjęła liderów ukraińskiej opozycji Witalija Kliczkę (z lewej) i Arsenija Jaceniuka.

Angela Merkel przyjęła liderów ukraińskiej opozycji Witalija Kliczkę (z lewej) i Arsenija Jaceniuka.

Foto: PAP/EPA

Przywódcy ukraińskiej opozycji gościli wczoraj u Angeli Merkel, były prezydent Aleksander Kwaśniewski konferował z prezydentem Joachimem Gauckiem, a pełnomocnik rządu ds. praw człowieka Christoph Strässer przyjął znanego ukraińskiego dysydenta Dmytro Bułatowa.

Temat wszystkich tych rozmów był jeden: jak rozwiązać kryzys na Ukrainie. Bruksela nie ma najmniejszego pojęcia. Podobnie Stany Zjednoczone. Nie ma żadnych znaczących środków finansowych, które byłyby w stanie przebić rosyjską ofertę pomocy w postaci 15 mld dol. kredytów. W tej sytuacji do gry włącza się Berlin.

– Jestem nieco zaskoczony tym, że to nie Polska staje się koordynatorem tego rodzaju działań – tłumaczy „Rz" Alexander Rahr, politolog. Kwaśniewski wyjaśnił „Bildowi", że Niemcy działają wspólnie z Polską.

Zarówno Witalij Kliczko, jak i Arsenij Jaceniuk przybyli do Berlina na rozmowy z Angelą Merkel z jasnym przesłaniem. – Od kilku miesięcy bezskutecznie postulujemy wprowadzenie sankcji – powiedzieli  „Bildowi". Sankcje miałyby objąć oligarchów wspierających prezydenta Janukowycza poprzez zamrożenie ich rachunków bankowych w państwach UE. Równocześnie członkowie ukraińskiego rządu mieliby zakaz podróżowania do państw Unii.

–Jest to ostatnia rzecz, której pragnie obecnie Europa – twierdzi Alexander Rahr. Nie tylko on. W Niemczech przeważa pogląd, że sankcje doprowadziłyby do dalszej eskalacji w chwili, gdy na Ukrainie opada nieco napięcie po gestach z obu stron w postaci zakończenia przez opozycję okupacji budynku kijowskiej Rady Miejskiej oraz zapowiedzi  amnestii dla uczestników protestów. Angela Merkel nie poparła apelu o sankcje, uznając za pozytywny rozwój sytuacji zapowiedź amnestii dla uczestników protestów. W jej opinii najważniejszym zadaniem jest utworzenie rządu tymczasowego.

Walka o konstytucję

Po powrocie z Berlina liderów opozycji czeka ciężka batalia w ukraińskim parlamencie. Od wtorku trwać będzie posiedzenie Rady Najwyższej, na którym oponenci obecnych władz postarają się przywrócić konstytucję z 2004 roku. Przewiduje ona zwiększenie prerogatyw parlamentu, zmniejszając tym samym uprawnienia prezydenta.

Obecnie na Ukrainie obowiązuje ustawa zasadnicza z 1996 roku, którą kilka miesięcy po zwycięstwie Wiktora Janukowycza przywrócił Sąd Konstytucyjny. Według jej zapisów obowiązuje system prezydencko-parlamentarny, z silną pozycją głowy państwa. Jak jednak wskazuje opozycja, prócz decyzji SK zmiana konstytucji nie została potwierdzona decyzją parlamentu. Dodatkowo w orzeczeniu sądu zabrakło zapisu mówiącego wprost, że na Ukrainie ma obowiązywać ustawa zasadnicza z 1996 roku.

Zdaniem przeciwników władz w świetle prawa wciąż obowiązuje więc konstytucja uchwalona w grudniu 2004 roku. Tym sposobem w poniedziałek próbowali oni zgłosić do porządku obrad parlamentu punkt o „odnowie porządku konstytucyjnego", czyli potwierdzeniu funkcjonowania ostatniej ustawy zasadniczej. Po przegłosowaniu tego punktu chcieliby przeprowadzić debatę nad zmianami 77 ustaw, które przyjęto w ostatnich latach.

Politycy rządzącej Partii Regionów nie chcą jednak słyszeć o zmianie konstytucji, rozważają jedynie możliwość wprowadzenia pewnych zmian do jej tekstu. O takim rozwiązaniu w poniedziałek wspomniał Ołeksandr Jefremow, szef klubu parlamentarnego rządzącej partii, a także spiker Rady Najwyższej Wołodymyr Rybak. W ubiegły piątek zapowiedział on chęć powołania specjalnej komisji parlamentarnej, która składając się z przedstawicieli wszystkich partii, przedyskutowałaby ewentualne zmiany.

Poszukiwanie ?premiera

Sama opozycja, która dysponuje głosami 167 deputowanych, nie jest w stanie przeforsować żadnych ustaw. Do większości w Radzie Najwyższej potrzeba bowiem 226 głosów.

Jednocześnie w parlamentarnych kuluarach trwają rozmowy o powołaniu nowego rządu. Wołodymyr Rybak wyraził nadzieję, że nowy skład Rady Ministrów uda się powołać jeszcze w tym tygodniu. Ukraińskie media prześcigają się w domysłach, kto mógłby zostać nowym premierem. Najczęściej wymienianymi kandydaturami są pełniący obecnie obowiązki szefa Rady Ministrów Siergiej Arbuzow oraz szef administracji prezydenta Andrij Klujew.

W samym Kijowie panowała napięta atmosfera. Po zwolnieniu zajętych budynków manifestanci oczekiwali zapowiedzi prokuratora generalnego Wiktora Pszonki, który potwierdziłby wejście w życie amnestii względem aresztowanych protestujących. Ten ogłosił jednak, że zacznie ona obowiązywać dopiero od poniedziałku, przy czym na zakończenie czynności procesowych i uwolnienie od oskarżeń zatrzymanych prokuratura potrzebuje dodatkowego miesiąca. Część protestujących uznała to za niedotrzymanie przez władze umowy i próbowała ponownie zająć budynek kijowskiej Rady Miejskiej. Przez całą noc budynku broniła Samoobrona Majdanu i parlamentarzyści, którym na drodze negocjacji udało się utrzymać budynek. Cała sytuacja pokazała jednak, że wśród części protestujących narasta frustracja i niechęć do poczynań polityków.

Rozmowa dla „Rzeczpospolitej"

Niemcy przejmują inicjatywę

Paweł Kowal, szef delegacji parlamentu europejskiego ds. ukrainy

Jak należy traktować spotkanie liderów ukraińskiej opozycji z kanclerz Angelą Merkel?

Paweł Kowal: Niemcy dostrzegły w końcu, że UE nie jest w stanie rozwiązać kryzysu na Ukrainie. Tymczasem Berlin, gdy udało się w końcu sformułować stabilną koalicję rządzącą, postanowił przejąć inicjatywę. Prócz wczorajszej serii spotkań z ukraińskimi opozycjonistami nie można zapomnieć o wizycie nowego szefa MSZ Niemiec w Moskwie. Widać zdecydowane zaangażowanie Berlina.

Jaka będzie teraz rola Unii na Ukrainie?

Pierwsze skrzypce będą grały Niemcy. Bruksela będzie wspierała ich działania, stanowiła zaplecze polityczne oraz finansowe.

Ukraińscy liderzy opozycji jechali do Berlina z konkretnymi żądaniami względem UE. Chcieli m.in. zniesienia wiz ?dla Ukraińców, sankcji przeciwko władzom oraz pomocy finansowej. Na co mogą liczyć?

Zachód może przyjąć wariant minimalistyczny. Kijów otrzyma wpierw 600 mln euro, następnie będzie korzystał ze środków pomocowych. Europa będzie naciskała na kompromis pomiędzy stronami konfliktu. To może uspokoić sytuację na chwilę, a Zachód będzie miał poczucie pewnej stabilizacji na Ukrainie. Niestety, to jest plan na stagnację, nie po to ludzie wyszli na ulice. Ukraińcy chcą gruntownej zmiany systemu i Europa powinna im w tym pomóc. Inaczej za cenę chwilowego spokoju wyhoduje ona na Ukrainie stan frustracji, który kiedyś wybuchnie ze zwielokrotnioną siłą.

— rozmawiał Tomasz Piechal

Bruksela nie ma żadnego pomysłu

Amanda Paul, politolog z European Policy Center

Kliczko i Jaceniuk przyjechali do Berlina z prośbą o wprowadzenie sankcji na Ukrainie w postaci zablokowania rachunków bankowych oligarchów i zakazu wjazdu do UE dla członków rządu. Czy Berlin mógłby wesprzeć takie propozycje?

Amanda Paul:  Nie mogli liczyć na sukces. Merkel dawała do zrozumienia, że nie jest to czas na sankcje. To samo podkreśliła Catherine Ashton  w czasie swej niedawnej wizyty w Kijowie w ubiegłym tygodniu. Takie zapewnienia nie były przemyślane. Jest cała masa oligarchów, którzy po takim oświadczeniu umocnili się w przekonaniu , że nie ma sensu odwracać się od Janukowycza.

Czy Niemcy mogą odegrać większą rolę w próbach uregulowania kryzysu na Ukrainie?

Berlin  ma wiele do powiedzenia w kształtowaniu polityki zagranicznej UE, ale nie jestem przekonana, że byłby gotów jeszcze bardziej wystawić na szwank relacje z Moskwą. To dla Niemiec bardzo ważne

Berlin stawia na Witalija Kliczkę jako na przyszłego przywódcę?

Niemiecka dyplomacja wyraźnie preferuje  Kliczkę. Mówi po niemiecku, zna ten kraj i polityków. Z drugiej strony jest swego rodzaju czystą kartą, nie ma na sumieniu żadnych politycznych grzechów ?i wydaje się dobrym kandydatem na prezydenta. Przy tym Bruksela nie ma żadnego pomysłu, jak postępować z Ukrainą. Nie wypracowała żadnego  programu znaczącej pomocy kredytowej i panuje w niej zadowolenie z powodu amnestii.

— rozmawiał Piotr Jendroszczyk

Przywódcy ukraińskiej opozycji gościli wczoraj u Angeli Merkel, były prezydent Aleksander Kwaśniewski konferował z prezydentem Joachimem Gauckiem, a pełnomocnik rządu ds. praw człowieka Christoph Strässer przyjął znanego ukraińskiego dysydenta Dmytro Bułatowa.

Temat wszystkich tych rozmów był jeden: jak rozwiązać kryzys na Ukrainie. Bruksela nie ma najmniejszego pojęcia. Podobnie Stany Zjednoczone. Nie ma żadnych znaczących środków finansowych, które byłyby w stanie przebić rosyjską ofertę pomocy w postaci 15 mld dol. kredytów. W tej sytuacji do gry włącza się Berlin.

Pozostało 93% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021