Italii smutny portret własny

Włosi są coraz biedniejsi i sądzą, że będzie jeszcze gorzej. Gardzą politykami, wracają do rodziców i Kościoła.

Publikacja: 09.03.2014 15:00

Korespondencja ?z Rzymu

To wnioski z opublikowanego dorocznego raportu EURISPES, cieszącego się autorytetem Instytutu Badań nad Włochami. Na prezentację raportu w Bibliotece Narodowej w Rzymie oprócz naukowców i polityków przybyło kilkuset włoskich dziennikarzy i zagranicznych korespondentów.

Z raportu wynika, że trzeba zapomnieć o stereotypie uśmiechniętych, rozgadanych i radosnych Włochów. Kryzys starł im uśmiech z ust. Ponad 70 proc. skarży się, że w zeszłym roku znów im się finansowo pogorszyło. Co trzeci Włoch uważa, że jest ubogi, a badania naukowe nad ubóstwem potwierdzają, że tak naprawdę jest. 31 proc. Włochów nie starcza do pierwszego, a ponad połowa sięgnęła po oszczędności odkładane na czarną godzinę.

Aż 28 proc. było zmuszonych w ubiegłym roku do sprzedaży rodzinnych precjozów, głównie złotej biżuterii. To sporo, szczególnie że w 2012 r. ten odsetek wynosił tylko 8 proc. Co trzeci Włoch nie był w stanie spłacić zaciągniętych w banku kredytów (to 8 proc. więcej niż w roku poprzednim). O ile w Unii co czwarte dziecko rodzi się dziś w rodzinie biednej, O tyle we Włoszech co trzecie. W dodatku 70 proc. badanych uważa, że sytuacja w bieżącym roku się pogorszy, a tylko 3 proc., że się poprawi. Od 2008 r. pesymizm Włochów nieprzerwanie rośnie.

Pod fiskalnym butem

Trudno się jednak dziwić, skoro w świetle statystyk i wskaźników ekonomicznych sytuacja materialna Włochów systematycznie się pogarsza. W ciągu ostatnich pięciu lat produkcja przemysłowa spadła o 20 proc., PKB – o 9 proc., a siła nabywcza od czasu wprowadzenia euro (2002 r.) – aż o 40 proc.

W ubiegłym roku pracę straciło dalszych pół miliona Włochów, a tyle samo, choć niekoniecznie tych samych osób, wyjechało szukać szczęścia za granicą. W sumie od początku kryzysu (2008 r.) bezrobocie skoczyło z 6,7 proc. do 12,9 proc. i jest wyższe od unijnej średniej (10,8 proc.).  Dramatycznie wygląda bezrobocie wśród ludzi młodych (16–24 lata) – ponad 42 proc. nie pracuje i nie uczy się.

Rok 2013 to prawdziwy pomór małych i średnich firm, co jest dla gospodarki ciosem, bo wbrew obiegowej opinii to Włochy, a nie Wielka Brytania, są krajem niewielkich rodzinnych firm, lokalnych sklepików i warsztatów. W 2012 r. było ich 4,4 mln i zatrudniały 24 mln osób. W ubiegłym roku 370 tys. firm upadło (ponad 8 proc.), a więc bankrutowało ponad tysiąc przedsiębiorstw dziennie.

Wiele z nich popadło w kłopoty z powodu niewypłacalności administracji publicznej. Ta jest największym dłużnikiem włoskich firm. Teoretycznie faktury powinny być płacone po 30 dniach, tymczasem państwowe instytucje i administracja wszystkich szczebli trzy czwarte faktur realizuje po pół roku (służba zdrowia nawet po dwóch latach). To zadłużenie sięga dziś 90 mld euro.

Mówiąc krótko, państwo pożycza sobie bezprawnie od przedsiębiorców pieniądze, a jednocześnie wymaga płacenia danin na czas. A obciążenia fiskalne małych i średnich przedsiębiorstw to horrendalne 54 proc. Aż o 20 proc. wyższe od unijnej średniej, co z góry stawia włoskie firmy na przegranej pozycji w konkurencji z zagranicą.

Za tymi suchymi liczbami kryją się tysiące ludzkich dramatów i tragedii. Ponad 150 osób popełniło samobójstwo z powodu utraty pracy lub bankructwa. Ponura sytuacja finansowa wymusiła na Włochach zmiany stylu życiu. 80 proc. stara się robić zakupy na wyprzedażach albo w internecie i ograniczyło wyprawy do restauracji. 60 proc. młodych Włochów nie kryje, że znacznie częściej odwiedza rodziców, szczególnie w porze obiadowej i wieczorem na kolacji. Trzy czwarte ograniczyło wydatki na wakacje, podróże, siłownie, teatr, kino, koncerty, prezenty, fryzjera i salony piękności.

Niekompetentny ?i zachłanny jak polityk

Włosi uważają, że w tak dramatyczną sytuację nie wpędziły ich chybione spekulacje światowej finansjery (tak sądzi tylko 16 proc.) ani restrykcje Unii i egoizm Niemiec i Francji (7 proc.), ale ich własna, włoska klasa kierownicza (67 proc.): politycy, menedżerowie, administracja publiczna etc.

Pewnie dlatego aż 80 proc. Włochów nie ufało poprzedniemu rządowi Enrico Letty ani parlamentowi, a 85 proc. całkowicie straciło zaufanie do partii politycznych, administracji publicznej i związków zawodowych. Połowa Włochów nie czuje się reprezentowana przez żadną z partii politycznych. W miarę obronną ręką wyszedł z rankingu sędziwy prezydent Giorgio Napolitano (44 proc. poparcia), tradycyjnie dość dobrze siły zbrojne (60 proc.).

Dlaczego Włosi odnoszą się z niechęcią – graniczącą z nienawiścią i pogardą – do kadry kierowniczej i klasy politycznej? Powodem są nie tylko niekompetencja i bezradność wobec kryzysu, lecz także faraońskie zarobki. Najlepiej w Europie zarabiającym włoskim parlamentarzystom (17 tys. euro miesięcznie) towarzyszą jeszcze wyższe uposażenia gubernatorów prowincji (szef parlamentu sycylijskiego zarabia więcej niż prezydent Obama i kanclerz Merkel). Co więcej, włoscy menedżerowie wyższego szczebla zarabiają rocznie równowartość 430 tys. dolarów, czyli najwięcej spośród krajów OBWE (2,6 razy więcej niż średnia).

Natomiast skokowo poprawił się wskaźnik podupadającego systematycznie przez lata zaufania do Kościoła, bo aż o 14 proc. – z 36 do 50. Komentatorzy przypominają, że trudności finansowe i poczucie niepewności zawsze zwracały Włochów ku Bogu i Kościołowi, ale wskazują głównie na „efekt Franciszka". Nowy papież również we Włoszech bije rekordy popularności i zdaniem Włochów jest najbardziej wiarygodną osobą na świecie. Ufa mu i pokłada w nim nadzieję aż 87 proc. badanych.

Ten wzrost zaufania do Kościoła i furora, jaką robi papież, wcale jednak nie znaczą, że Włosi przestrzegają płynących z ust Franciszka i kapłanów nauk. Blisko 80 proc. zgadza się na uznanie związków homoseksualnych (choć 70 proc. nie zgadza się na adopcję dzieci), 64 proc. popiera legalizację tabletki wczesnoporonnej, a prawo do eutanazji na własne życzenie – 60 proc. Poza tym 55 proc. Włochów nie ma nic przeciwko legalizacji prostytucji.

W coś trzeba wierzyć

Mimo ogólnonarodowego pesymizmu i deklarowanego braku perspektyw Włosi na zasadzie „skoro on nie da rady poprawić sytuacji, to nikt nie zdoła tego uczynić", ufają nowemu premierowi Matteo Renziemu i jego młodej ekipie (najmłodszy gabinet w historii Włoch – średnia 46 lat) w 57 proc., ale tłumaczą na ogół: „W kogoś i w coś trzeba wierzyć, bo inaczej trzeba byłoby się powiesić".

Korespondencja ?z Rzymu

To wnioski z opublikowanego dorocznego raportu EURISPES, cieszącego się autorytetem Instytutu Badań nad Włochami. Na prezentację raportu w Bibliotece Narodowej w Rzymie oprócz naukowców i polityków przybyło kilkuset włoskich dziennikarzy i zagranicznych korespondentów.

Pozostało 96% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022