Sondaż: Boris Johnson jest nieuczciwy, będzie złym premierem

Brytyjczycy woleliby, by Jeremy Hunt, a nie Boris Johnson, został premierem - wynika z najnowszego sondażu.

Aktualizacja: 28.06.2019 18:24 Publikacja: 28.06.2019 17:49

Sondaż: Boris Johnson jest nieuczciwy, będzie złym premierem

Foto: AFP

zew

"Gdyby trzeba było wybierać między Huntem a Johnsonem, kogo wolał(a)byś na stanowisku premiera?" - brzmiało pytanie, które zadali ankieterzy sondażu YouGov. 41 proc. ogółu badanych wskazało na obecnego szefa MSZ Jeremy'ego Hunta, 29 proc. na byłego mera Londynu Borisa Johnsona, a 30 proc. odpowiedziało, że nie wie.

Wśród wyborców konserwatystów wyniki były inne - Johnson zwyciężył 48 do 39 proc. Na stanowisku szefa rządu woli go też 69 proc. zwolenników Brexit Party, przy 17 proc. opowiadających się za Huntem.

Większość (58 proc.) Brytyjczyków uważa, że Johnson byłby słabym premierem. Odmiennego zdania jest co czwarty Brytyjczyk, a 17 proc. nie ma zdania - wynika z sondażu.

Predyspozycje Hunta również zostały przez ankietowanych ocenione negatywnie - 28 proc. stwierdziło, że byłby on dobrym premierem, a 43 proc. - że złym. 29 proc. nie miało zdania.

Z badania wynika też, że Brytyjczycy uważają Borisa Johnsona za nieuczciwego - taką odpowiedź wskazało 57 proc. ankietowanych. 14 proc. uważa byłego mera Londynu za uczciwego, 28 proc. nie była pewna odpowiedzi. Jeremy Hunt jest uczciwy według 22 proc. Brytyjczyków, a nieuczciwy - według 34. Prawie połowa (44 proc.) pytanych nie miała w tej kwestii zdania.

Sondaż YouGov został przeprowadzony 26 i 27 czerwca na próbie 1686 pełnoletnich obywateli Wielkiej Brytanii.

Partia Konserwatywna zapowiedziała, że 23 lipca poznamy nazwisko nowego lidera torysów a zarazem nowego premiera Wielkiej Brytanii, którego 160 tys. członków partii wybierze spośród dwójki: Boris Johnson (były szef MSZ, były mer Londynu) i Jeremy Hunt (obecny szef MSZ).

Dwójkę kandydatów na stanowisko szefa partii i premiera wyłonili w serii głosowań posłowie Partii Konserwatywnej. Ostatecznego wyboru dokonują jednak wszyscy członkowie partii. Faworytem wyborów jest Johnson.

Boris Johnson zapowiedział, że jako premier Wielkiej Brytanii na pewno doprowadzi do brexitu do 31 października. Johnson jest przekonany, że uda mu się wynegocjować nową umowę ws. brexitu z UE, ponieważ umowa wynegocjowana przez Theresę May jest "martwa".

Johnson zadeklarował też, że jest gotów przeprowadzić tzw. twardy brexit - czyli brexit bez umowy. Przeciwko takiemu rozwiązaniu przeciwna jest jednak część parlamentarzystów Partii Konserwatywnej. Niektórzy z nich deklarują, że gdyby rząd Johnsona zmierzał do twardego brexitu, zagłosowaliby za wotum nieufności dla własnego gabinetu, co oznaczałoby przedterminowe wybory do Izby Gmin.

Do zmiany premiera doszło po tym, jak w związku z impasem ws. brexitu, spowodowanym trzykrotnym odrzuceniem przez Izbę Gmin umowy wynegocjowanej z UE przez Theresę May, Bruksela musiała opóźnić datę wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii (pierwotnie miało do tego dojść 29 marca) - najpierw na 12 kwietnia/22 maja, a potem na 31 października.

W tzw. głosowaniach orientacyjnych przeprowadzonych w Izbie Gmin żadne z rozwiązań impasu, alternatywnych wobec umowy Theresy May, nie zdobyło większości. Najbliżej większości była propozycja wejścia przez Wielką Brytanię w unię celną z UE po brexicie.

Umowa wynegocjowana przez May była za każdym razem odrzucana m.in. głosami części posłów Partii Konserwatywnej i popierającej rząd Demokratycznej Partii Unionistycznej. Powodem sprzeciwu polityków partii rządzącej wobec umowy brexitowej wynegocjowanej przez szefową rządu jest zawarty w niej mechanizm tzw. backstopu, czyli tymczasowe pozostanie przez Wielką Brytanię w unii celnej z UE, aby uniknąć odtworzenia regularnej granicy celnej między Irlandią a Irlandią Północną, co stałoby w sprzeczności z postanowieniami tzw. porozumienia wielkopiątkowego z 1998 roku, które zakończyło konflikt w Irlandii Północnej.

W związku z drugim przełożeniem daty brexitu na Wyspach musiały odbyć się wybory do PE, które wygrała Partia Brexitu Nigela Farage'a, a torysi ponieśli w nich największą porażkę w wyborach powszechnych w swojej historii.

May podała się do dymisji 7 czerwca. Premierem Wielkiej Brytanii była od 2016 roku, od czasu referendum, w którym Brytyjczycy opowiedzieli się za wyjściem z UE, po którym do dymisji podał się David Cameron.

Brytyjczycy podjęli decyzję o wyjściu z UE w referendum z 23 czerwca 2016 roku. Za wyjściem z Unii głosowało 51,89 proc. respondentów, przeciw - 48,11 proc. Zwolennicy pozostania w UE stanowili większość spośród głosujących w Szkocji (62 proc.) oraz Irlandii Północnej (56 proc.), a także na Gibraltarze (95,9 proc.).

"Gdyby trzeba było wybierać między Huntem a Johnsonem, kogo wolał(a)byś na stanowisku premiera?" - brzmiało pytanie, które zadali ankieterzy sondażu YouGov. 41 proc. ogółu badanych wskazało na obecnego szefa MSZ Jeremy'ego Hunta, 29 proc. na byłego mera Londynu Borisa Johnsona, a 30 proc. odpowiedziało, że nie wie.

Wśród wyborców konserwatystów wyniki były inne - Johnson zwyciężył 48 do 39 proc. Na stanowisku szefa rządu woli go też 69 proc. zwolenników Brexit Party, przy 17 proc. opowiadających się za Huntem.

Pozostało 88% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 960
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 959
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 958
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 957