– „Przyjęcie takiej ustawy było konieczne ze względu na to, co się dzieje na Ukrainie: banderowcy są gorsi od faszystów" – powiedział deputowany Wiaczesław Nikonow (wnuk Wiaczesława Mołotowa).
Nowe prawo zainicjowane przez rządzącą Jedną Rosję wprowadza kary za „zaprzeczanie faktom ustanowionym przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy" w Norymberdze oraz „popieranie takich przestępstw".
Tak sformułowany zakaz podobny jest do ustaw uchwalanych w innych krajach zwalczających „kłamstwo oświęcimskie". Jednak rosyjscy parlamentarzyści poszli dalej i wprowadzili zakaz „rozpowszechniania z góry znanych jako fałszywe świadectw o działalności Związku Radzieckiego w czasie wojny". Kolejny krok jest jeszcze bardziej drastyczny: karane jest „bezczeszczenie dni wojennej chwały i pamiętnych dat związanych z Wielką Wojną Ojczyźnianą".
„Dni wojennej chwały" to spis 17 dat przyjęty w 1995 roku przez rosyjski parlament. Upamiętniają one zwycięstwa ruskich i rosyjskich wojsk; kilka z nich to święta państwowe, pozostałe to święta wojskowe. Większość z nich to daty związane z drugą wojną światową oraz zwycięstwami w rozlicznych wojnach z Turcją w XVIII i XIX wieku. Ale jest wśród nich na przykład „18 kwietnia – dzień zwycięstwa ruskich wojów Aleksandra Newskiego nad niemieckim rycerstwem w bitwie na jeziorze Pejpus w 1242 roku" czy 21 września – rocznica bitwy na Kulikowym Polu w 1380 roku. Z powodu ogólnikowości zapisów ustawy nie jest jasne, czego nie będzie wolno robić w odniesieniu np. do bitwy na Kulikowym Polu czy święta 4 listopada (Dnia Jedności Narodowej), który ma upamiętniać odbicie Kremla w 1612 roku z rąk polskiej załogi.
W ostatniej chwili grupa senatorów próbowała przeforsować swój projekt podobnej ustawy, ale ograniczony wyłącznie do zapisów zakazujących gloryfikacji faszyzmu. Rosja od dziesięciolecia zmaga się z problemem popularności grup nazistowskich i faszystowskich. Zwyciężyła jednak chęć zapanowania nad społeczną pamięcią, a nie opanowania skrajnej prawicy. Wiceprzewodniczący Dumy Siergiej Żelezniak mówił wprost o konieczności „karania błotnego bomondu" za podważanie „heroizmu ZSRR". „Błotny bomond" to prawdopodobnie demokratyczni manifestanci z placu Błotnego w Moskwie w 2011 r.