Do lutego Kernes robił karierę w Partii Regionów byłego prezydenta Wiktora Janukowycza. Szef państwa uciekając z Kijowa, wybrał Charków, gdzie właśnie odbywał się separatystyczny Zjazd Deputowanych Ludowych Południa i Wschodu. Jego współorganizatorem był mer miasta, ale na samym spotkaniu wypowiedział się przeciw secesji regionów z Ukrainy. Janukowycz uciekał dalej na południe, a Kernes do pobliskiej Rosji.
Po powrocie pogodził się z nowymi władzami w Kijowie. Dzięki jego aktywności separatystom nie udało się zainstalować w Charkowie. W połowie marca zajęli oni siedzibę rady obwodowej (odpowiednik naszego sejmiku wojewódzkiego), ale zostali wyrzuceni przez milicję, którą wysłał Kernes. Z powodu dystansowania się od separatystów z merem pokłócił się jego wieloletni przyjaciel, a obecnie główny prorosyjski kandydat w wyborach prezydenckich Michaił Dobkin.
Separatyści i kibice
Dzień przed zamachem w mieście doszło do starć kibiców piłkarskich (tzw. ultrasów) z Charkowa i Dniepropietrowska z rosyjskimi separatystami, próbującymi rozbić obozowisko w centrum. Idący z ukraińskimi flagami ultrasi zostali obrzuceni wyzwiskami, doszło do gwałtownych zamieszek, w których rannych zostało ?12 osób. Akcja kibiców była tak skuteczna, że gdy milicja przystąpiła do likwidacji obozowiska, znalazła tam tylko kilkanaście osób i skrzynkę butelek z koktajlami Mołotowa. Kibice Metalista Charków znani są z wulgarnej przyśpiewki stadionowej „Putin ch...", stworzonej pod koniec marca.
Obecnie nie wiadomo, kto mógłby zastąpić Kernesa ani jak będzie wyglądała sytuacja w Charkowie. Na razie sytuacja w drugim co do wielkości ukraińskim mieście pozostaje spokojna.
Wschód i Zachód
W innych regionach wschodniej Ukrainy rosyjscy separatyści przejęli inicjatywę. Nocą, w Mariupolu i Odessie nieznani sprawcy obrzucili budynki publiczne koktajlami Mołotowa. W ciągu dnia separatyści zajęli zaś komisariat i radę miejską w 80-tysięcznej Konstantyniwce, leżącej w pobliżu rejonu Słowiańsk–Kramatorsk opanowanego wcześniej. W samym Kramatorsku ostrzelano lotnisko zajęte przez ukraińskie oddziały, a z pobliskich zakładów skradziono ciężki sprzęt budowlany, najwyraźniej do budowy umocnień.
– Widać już, że Kijów nie jest w stanie opanować sytuacji – mówi Melnyk. – Separatyści działają prawie bez przeszkód. Nadal widać brak woli politycznej i ograniczone możliwości naszych służb.