Putinowskie irredenta

Irredenta to ruchy polityczno-społeczne, które mają na celu łączenie grup etnicznych w jedno państwo. O czymś takim zaczyna mówić Putin. Brzmi to złowieszczo, bo gdy Rosja zacznie bronić interesów każdej grupy ludności rosyjskojęzycznej, to takich krymo- i donieckopodobnych sytuacji może być więcej.

Publikacja: 07.05.2014 11:10

Prezydent Rosji Władimir Putin

Prezydent Rosji Władimir Putin

Foto: AFP/RIA NOVOSTI

Gdzieś na horyzoncie tej polityki jest stworzenie Wielkiej Rosji.

Co to za ruch?

O to chodzi w ruchu, który z włoskiego nazywa się irrendetyzmem. Dosłownie to pojęcie oznacza coś niewyzwolonego, w przenośni może zawierać w sobie znaczenie ruchu niepodległościowego. W przeszłości było wiele takich „wielkich" narodów, które chciały łączyć się w całość ponad ówczesnymi granicami. Wielkie Niemcy chciały istnieć razem z Austrią, Wielkie Węgry do dziś z nostalgią myślą o państwie z dostępem do morza nieokrojonym ustaleniami traktatu z Triannon z 1920 roku. Etniczne problemy ze swoją przynależnością ma nawet maleńki Gibraltar.

Irredentyzm sprowadza się w skrócie do tego, że mniejszości etniczne w jednych krajach chcą przyłączenia do większości w innych, przeważnie sąsiednich. Choć to też nie zawsze jest warunkiem koniecznym.

Koncepcja krajów katalońskich odwołuje się do wspólnej tradycji historycznej nie tylko części Hiszpanii jak Katalonia, Walencja, czy Baleary, ale także Andory i jednego z miast położonych na włoskiej wyspie Sardynia. Elementem wspólnym jest przynależność językowa, historia i widocznie na flagach wszystkich regionów cztery czerwone pasy na złotym tle. To katalońska flaga, nazywa z dumą senyera. Według legendy, powstała w czasach, gdy władcy nosili jeszcze przydomki nawiązujące w oczywisty sposób do ich cech fizycznych. Za zasługi w obronie Barcelony przed Maurami kataloński władca Wilfred I Włochaty dostał herb od francuskiego króla Karola II Łysego. Cztery czerwone pasy to ślady czterech palców Francuza unurzanych w krwi mężnego Katalończyka wymalowane wprost na jego złotej, według innych przekazów mosiężnej, tarczy. Istnieniu katalońskich irredenta nie przeszkadza fakt, że Łysy władca zmarł na 20 lat przed śmiercią Włochatego. Ani że zamiast Maurów mogła to być walka z Normanami.

Putin - ofiara przeżyć z dzieciństwa czy władca absolutny?

Nowe flagi?

Putinowskie pomysły na odradzanie Wielkiej Rosji mogą stworzyć kilka nowych herbów i flag. W litewskim mieście Szawle (litewskie Siauliai) pojawił się ostatnio kontyngent 150 amerykańskich żołnierzy. Wzmocnienia w pozostałych krajach regionu oraz w Polsce sięgają łącznie 600 żołnierzy. W litewskiej bazie zamiast 4 jest teraz 10 samolotów F-15. Niedługo pojawią się też polskie MiGi-29 i brytyjskie Typhoony. W Estonii znajdą się duńskie F-16, z bazy w Malborku będą patrolować niebo francuskie Rafale. Kanadyjskie CF-18 lecą na Rumunię(6 sztuk) wraz z latającymi cysternami oraz samolotami wczesnego ostrzegania AWACS.

Wszystko to ze względu na podniesiony poziom bezpieczeństwa (lub zagrożenia – w zależności z której strony patrzeć) w krajach bałtyckich, które jak Litwa, Łotwa i Estonia nie mają własnych myśliwców. Głównodowodzący estońskiej armii, generał Riho Terras chciałby widzieć u siebie niemieckie czołgi Leopard, ale zdaje sobie sprawę, że pacyfizm w wydaniu Berlina zakłada niedrażnienie Rosji.

Co dalej?

Problemem staje się poziom budżetów przeznaczanych na NATO. Jeżeli sojusz ma się do czegoś przydać, musi mieć zapewnione finansowanie, a jak na razie leży ono głównie po stronie Amerykanów.

Powstaje wiele teorii na to stworzenie międzynarodowego policjanta, który mógłby zaprowadzić porządek wobec narastającego rozgardiaszu w stosunkach narodowych. Coraz bardziej aktualne jest pytanie o rolę Stanów Zjednoczonych, które nie palą się do podejmowania ostrzejszych środków na scenie międzynarodowej, zwiększając listę państw-w-których-im-nie-wyszło pod względem prowadzenia konsekwentnej polityki zagranicznej. Nic nie zapowiada zmiany, że do niezbyt zacnego grona Syrii, Iranu, Egiptu oraz w pewnym stopniu także i Chin dołączy też Ukraina.

Putinowska wizja odrodzenia Rosji może poważnie namieszać w dzisiejszej rzeczywistości. Nie chodzi o straszenie wojną i czołgami na granicy z Polską, ale rewolucja po rosyjsku może dokonać się bez ostrzeżenia, przy braku reakcji ze strony Zachodu. Z perspektywy wieków następne pokolenia będą wspominać nasze czasy przez pryzmat władców w rodzaju kolejnych Łysych, Włochatych i ich symboli malowanych palcami zanurzonymi we krwi na tarczach. Pewny będzie tylko czerwony kolor.

Gdzieś na horyzoncie tej polityki jest stworzenie Wielkiej Rosji.

Co to za ruch?

Pozostało 98% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 800
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 799
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił