Według relacji "GW" dziennikarza zatrzymano w Symferopolu kiedy jadł obiad w jednej z restauracji. Uzbrojeni funkcjonariusze Federalnej Służby Bezpieczeństwa zawieźli go następnie na komisariat.
Wacław Radziwinowicz, który został w sobotę zatrzymany w Symferopolu na Krymie, powiedział PAP, że funkcjonariusze FSB zarzucali mu pisanie "antyrosyjskich tekstów z wrogich pozycji".
Radziwinowicz został zatrzymany w sobotę przed południem i zwolniony po około sześciu godzinach. Na Krym przyjechał w związku z 70. rocznicą deportacji Tatarów krymskich.
Wieloletni korespondent "GW" w Moskwie relacjonował w rozmowie z PAP, że został zatrzymany w restauracji, w której spotkał się z ukraińskim dziennikarzem i miejscową Tatarką.
- Naskoczyło na nas kilku facetów z krzykiem: "żadnych gwałtownych ruchów, ręce na stół, wyłączyć telefony" - opowiadał Radziwinowicz. - Nie przedstawili się. Nie chcieli pokazać żadnych legitymacji. Powiedzieli: +przedstawiciele prawa i porządku - dodał.