Za namową prezydenta Udar Witalija Kliczki wycofał w czwartek rano poparcie dla rządu Arsenija Jaceniuka. Jego śladem poszła także nacjonalistyczna Swoboda. Późnym popołudniem premier podał się do dymisji.
– Nie spodziewaliśmy się, że to nastąpi tak szybko – przyznaje „Rz" Mykoła Kniażycki, deputowany Batkiwszczyny. To ostatnia partia w parlamencie, która popiera ekipę Jaceniuka. Ale deputowanych w Radzie Najwyższej ma za mało, aby zapewnić większość ekipie rządowej.
Zgodnie z ukraińską konstytucją, jeśli w ciągu miesiąca nie uda się zbudować alternatywnej większości, co wydaje się praktycznie niemożliwe, Poroszenko ogłosi termin wcześniejszych wyborów. Najprawdopodobniej odbędą się one 26 października.
Zdaniem Kniażyckiego z taką decyzją należałoby jeszcze poczekać.
– Nie przyjęliśmy wielu ustaw, które wymaga MFW. Parlament nawet nie ratyfikował umowy stowarzyszeniowej z Unią. Nie ma też nowego budżetu dla wojska, które prowadzi wojnę z Rosją. No i głosowanie odbędzie się według starej ordynacji, która zakłada wybór połowy deputowanych w okręgach jednomandatowych i co daje duże pole do nadużyć – wymienia.