Barack Obama jest „zaniepokojony" dostawą dwóch okrętów, a premier David Cameron przyznaje, że „Wielka Brytania nigdy nie realizowałaby takiego zamówienia". François Hollande szuka więc kompromisu między naciskami Moskwy i francuskich związków zawodowych, które obawiają się utraty prawie półtora tysiąca miejsc pracy w stoczniach Saint Nazaire, a najważniejszymi sojusznikami Francji.
Prezydent zapowiedział, że pierwszy z dwóch mistrali o nazwie „Sewastopol" zostanie w październiku przekazany Rosjanom, ale sprzedaż drugiego o nazwie „Władywostok", zaplanowana na przyszły rok, może zostać wstrzymana „zależnie od dalszego zachowania Kremla".
Plan dla „Władywostoku"
– To jest typowe dla Hollande'a, który nie cierpi podejmowania trudnych decyzji – mówi „Rz" Dominique Moisi, współzałożyciel Francuskiego Instytutu Spraw Międzynarodowego (IFRI). – Ale trudno wyobrazić sobie gorszą strategię. Francja z jednej strony przestaje być wiarygodna w oczach przyszłych klientów kupujących broń, a z drugiej jest uważana w Ameryce i Europie Zachodniej za kraj, który przedkłada interesy handlowe nad konieczność zapewnienia bezpieczeństwa NATO wobec rosnącego zagrożenia ze strony Rosji.
Zdaniem agencji Bloomberg zapowiedź Hollande'a o wstrzymania dostawy drugiego okrętu nie jest wiele warta. A to dlatego, że budowa „Władywostoka" jest już na ukończeniu – stoczniowcy w Saint-Nazaire montują na okręcie okablowania, łóżka, windy i inny sprzęt.
– Tak jak każdy inny koncern przemysłowy staramy się wypełnić oczekiwania naszego klienta – przyznaje zresztą otwarcie w rozmowie ze stacją BFM Business Hervé Guillou, prezes państwowej grupy zbrojeniowej DCNS budującej oba okręty.