Być może, jak zaproponował były prezydent Izraela Szymon Peres, papież Franciszek stanie na czele Organizacji Religii Zjednoczonych, by przeciwstawić się wojnom o podłożu religijnym.
91-letni Szymon Peres, jeszcze w lipcu prezydent Izraela, odbył prywatną rozmowę z papieżem w Watykanie, a jej treść ujawnił w wywiadzie dla włoskiego tygodnika „Famiglia Cristiana", który ukaże się w czwartkowym wydaniu. Z zapowiedzi wynika, że Peres, w obliczu coraz krwawszych zbrodni popełnianych w imię religii, szczególnie ostatnio w Iraku i Syrii na terenie samozwańczego islamskiego kalifatu, zaproponował utworzenie Organizacji Religii Zjednoczonych, która będzie mogła sprawniej zapobiec tym horrorom niż bezsilny do tej pory ONZ.
Jak zauważył Peres, papież Franciszek jako „jedyny naprawdę szanowany dziś powszechnie przywódca" powinien stanąć na jej czele. Watykański rzecznik ks. Federico Lombardi powiedział, że papież rozważa tę propozycję.
Z tworzonego przez fanatyków Państwa Islamskiego napływają niemal codziennie wieści o popełnianych tam barbarzyństwach. Światowa opinia publiczna powszechnym oburzeniem zareagowała dopiero wówczas, gdy islamiści zamieścili w internecie filmiki z egzekucji dwóch amerykańskich dziennikarzy i jeńców syryjskiej armii.
Na dobrą sprawę dopiero te okropności skłoniły media do pochylenia się nad tragicznym losem chrześcijan. W zdobytych miastach, takich jak Mosul i Sindżar w Iraku, a właściwie na całym terytorium samozwańczego kalifatu, chrześcijanie, jeśli nie są mordowani, zgodnie z koranicznym prawem zmuszani są do płacenia specjalnego „podatku dla niewiernych", tak zwanej dżizji, a z punktu widzenia prawa stają się obywatelami drugiej kategorii. Uniknąć tych prześladowań można jedynie, przechodząc na islam. Islamscy sąsiedzi, by pomóc władzom kalifatu zidentyfikować chrześcijan, malują na ich drzwiach znak „N" od nazara – chrześcijanin. W efekcie chrześcijanie, a też prześladowani przez sunnickich dżihadystów szyici, masowo opuszczają swoje domy (200 tys. osób uciekło z Sindżaru, a wszyscy chrześcijanie opuścili Mosul), szukając schronienia u Kurdów.