– Łącznie obie partie – prezydenta Petra Poroszenko i premiera Arsenija Jaceniuka – wygrywają w całym kraju, niezależnie od tego, czy to wschód, zachód czy południe. Dla nas to duża zmiana jakościowa – powiedziała „Rz" kijowska socjolog Irina Bekszekina z organizacji Demokratyczna Inicjatywa.
Dotychczas wyborcze preferencje bardzo wyraźnie dzieliły kraj na proeuropejski (i nacjonalistyczny) zachód, centrum i prorosyjski wschód. Podczas majowych wyborów prezydenckich Petro Poroszenko był pierwszym politykiem, który wygrał na terenie całego kraju. – Od 1991 roku w parlamencie były zawsze reprezentowane dwa prawie równe liczebnie kierunki polityczne: prozachodni i prorosyjski. Teraz ten drugi całkowicie się rozleciał – mówi jeden z kijowskich politologów.
Cząstkowe wyniki wyborów podawane przez ukraińską Centralną Komisję Wyborczą zmieniają jednak zwycięzców głosowania z dnia na dzień. Na ostateczne trzeba poczekać jeszcze kilka dni. W dodatku będą to wyniki tylko dla list partyjnych. Liczenie głosów w okręgach jednomandatowych (ukraiński system wyborczy jest mieszany i z okręgów pochodzi połowa deputowanych) potrwa jeszcze dłużej. Ale już obecnie można zaobserwować zmiany, jakie wprowadziły wybory w życie polityczne Ukrainy.
W stronę Europy
– Nowy parlament będzie jednoznacznie proeuropejski – podsumowała Bekeszkina.
Według socjologów wybory doprowadziły do wymiany ogromnej części klasy politycznej. W Werhownej Radzie pojawi się do 60 proc. nowych deputowanych: „dziennikarzy, społeczników, żołnierzy z frontu; wielu z nich nigdy wcześniej nie zajmowało się polityką". Trzy zwycięskie ugrupowania (Blok Petra Poroszenki, Ludowy Front premiera Jaceniuka i Samopomoc założona przez mera Lwowa Andrija Sadowego) powstały zaledwie kilka miesięcy przed wyborami.