Rosja chce być najważniejsza

Gruzini zawsze czuli się Europejczykami ?– mówi Kacha Gogolaszwili z Fundacji Studiów Strategicznych i Międzynarodowych.

Publikacja: 03.11.2014 14:23

Rosja chce być najważniejsza

Foto: AFP

Jak gruzińskie elity polityczne oceniają sytuację powstałą w wyniku konfliktu na Ukrainie?

Kacha Gogolaszwili: Nie sądzę, by nasza ocena zasadniczo różniła się od stanowiska większości państw Europy. Doszło do naruszenia integralności terytorialnej i suwerenności kraju, który uważamy za państwo partnerskie. Z oczywistych względów lepiej niż inni rozumiemy Ukraińców i uważamy, że trzeba ich wspierać. Jednocześnie obecny rząd zachowuje się bardzo wstrzemięźliwie i być może robi mniej, niż oczekiwałaby tego duża część społeczeństwa.

Jakiej pomocy Tbilisi udziela Ukrainie?

Rząd regularnie wysyła pomoc humanitarną i na ile może, pomaga ekonomicznie. Nie wysyłamy jednak broni, gdyż uważamy, że Ukraina tego nie potrzebuje – nie mówiąc o tym, że nasze własne siły zbrojne odczuwają deficyt uzbrojenia. Wiemy o pewnej liczbie obywateli Gruzji walczących po stronie Ukraińców – nie jest to oczywiście pomoc państwa, tylko decyzja poszczególnych osób, ale wygląda na to, że władze nie utrudniały im wyjazdu. W gruzińskim rządzie jest nadal wielu ludzi o wyraźnie prozachodnich poglądach, nasz parlament przyjął rezolucję potępiającą agresję na Ukrainie, jednak dominują postawy dość ostrożne.

Co zmieniło w tej kwestii odejście prezydenta Saakaszwilego i zwycięstwo partii Gruzińskie Marzenie?

Nowy rząd rzeczywiście ma inne nastawienie wobec Rosji. Jeszcze przed wyborami w 2012 r. ludzie z tej ekipy obiecywali normalizację stosunków z Moskwą i ich poprawę oraz rozpoczęcie rozmów o najważniejszych dla Gruzji sprawach, choćby o integralności państwa. Rzeczywiście udało im się coś osiągnąć, np. zakończenie rosyjskiej blokady na gruzińskie towary. Nie ma co się łudzić, Rosja ma możliwości wywierania nacisku na Gruzję – choćby poprzez zwiększanie obecności wojskowej w Osetii Południowej. Rząd wie, że nie może ryzykować nowego konfliktu, w którym – jak nauczył nas przypadek Ukrainy – nie możemy liczyć na pomoc zewnętrzną. Musi więc zachowywać się pragmatycznie. Z drugiej strony Rosjanie też nie są zainteresowani antagonizowaniem Gruzji.

Nie traktują was jednak równoprawnie. Mimo zniesienia wiz dla Rosjan przyjeżdżających do Gruzji obywatele gruzińscy nadal muszą się ubiegać o wizy rosyjskie.

Rząd nie miał wyboru, szukając możliwości rozwoju gospodarczego, z czym są duże kłopoty. Jedną z dziedzin, z którą władze wiążą duże nadzieje, jest turystyka, a wielu Rosjan tradycyjnie odwiedza Gruzję. Ponadto chodziło o to, by przyjeżdżający do nas Rosjanie mogli na własne oczy zobaczyć normalny kraj, którego obraz w oficjalnej propagandzie jest wypaczony. Na poziomie zwykłych ludzi nie odczuwamy zresztą wrogości.

Państwo rosyjskie pozostaje nadal dość nieprzyjazne wobec Gruzji. Czy nie obawia się pan, że w Moskwie może powrócić pokusa dyktowania rosyjskich porządków na Zakaukaziu siłą?

To oczywiste, że Rosjanie nadal mają w tym regionie jasno wyznaczone cele strategiczne. Trzymają w swym ręku Armenię i wywierają silne naciski na Azerbejdżan, naciskają też na Gruzję. Nie ma wątpliwości, że chcieliby tu pozostać najważniejszym, o ile nie jedynym, geopolitycznym graczem, zapewniając sobie dominację wojskową. Rozszerzenie wpływów na Zakaukaziu pozwoliłoby im także na lepszą kontrolę własnego Kaukazu Północnego, gdzie od czasu do czasu pojawia się separatyzm. Chcą zapobiec zbudowaniu linii przesyłowych gazu z Azerbejdżanu poprzez Gruzję i Turcję do Europy. Wreszcie nie podoba im się eksport wzorców demokratycznych do Azji Środkowej, która mogłaby zacząć szukać kontaktów z Europą z pominięciem rosyjskiej strefy wpływów. Jak widać, Rosja ma w naszym regionie dość interesów, by umacniać swoje wpływy, a Gruzja pozostaje najbardziej niepewnym elementem w ich układance. W tej sytuacji budowanie dobrych stosunków z Rosją jest obarczone ryzykiem, ponieważ w rozumieniu Moskwy określenie „dobre stosunki" oznacza po prostu, że Rosja może dyktować swoje warunki. My obstajemy przy równoprawnych relacjach i utrzymaniu niezależności.

Za prezydentury Micheila Saakaszwilego było to wyraźnie eksponowane, dziś można odnieść wrażenie, że obecny rząd zajmuje dość miękkie stanowisko.

Bez wątpienia tak jest. Saakaszwili prezentował wobec Moskwy stanowisko konfrontacyjne i prowadził niezależną politykę. Było to słuszne, jednak władza nie potrafiła rozwiązać podstawowych problemów społeczeństwa i zapłaciła za to cenę polityczną. Obecny rząd próbuje balansować, kontynuując prozachodnią linię, i deklaruje zbliżenie z Unią Europejską i NATO, tyle że to narusza interesy Rosji. Po wydarzeniach ostatnich miesięcy gruzińscy politycy zrozumieli, co może się stać, jeśli pójdą na otwartą konfrontację z Moskwą na tle Ukrainy. Wiedzą, że ryzykują nawet interwencję zbrojną.

Nie obawia się pan, że przeszkodą dla integracji z Europą jest także geograficzne oddalenie Gruzji?

Nie sądzę. W końcu sąsiadujemy z Unią Europejską poprzez Morze Czarne i graniczymy z Turcją, która należy przecież do NATO i wbrew pozorom ulega systematycznej europeizacji. My zawsze identyfikowaliśmy się cywilizacyjnie z Europą, nawet bardziej niż sąsiadująca z nami Armenia. Nie zmieniły tego dwa wieki rosyjskiej i sowieckiej dominacji. Jeśli otrzymalibyśmy parasol bezpieczeństwa i wolny wybór, kwestia naszej przynależności do Europy zostałaby szybko zamknięta.

Jak gruzińskie elity polityczne oceniają sytuację powstałą w wyniku konfliktu na Ukrainie?

Kacha Gogolaszwili: Nie sądzę, by nasza ocena zasadniczo różniła się od stanowiska większości państw Europy. Doszło do naruszenia integralności terytorialnej i suwerenności kraju, który uważamy za państwo partnerskie. Z oczywistych względów lepiej niż inni rozumiemy Ukraińców i uważamy, że trzeba ich wspierać. Jednocześnie obecny rząd zachowuje się bardzo wstrzemięźliwie i być może robi mniej, niż oczekiwałaby tego duża część społeczeństwa.

Pozostało 89% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019