Barcelona wyglądała wczoraj tak, jakby nie była już częścią Hiszpanii. Katalońskie flagi, uliczne wiece zwolenników oderwania regionu od Hiszpanii, demonstracje i patriotyczne przemówienia, że najwyższy czas skończyć z 300-letnią zależnością od Madrytu.
Na wielkich ekranach w wielu miejscach stolicy Katalonii można było obejrzeć archiwalne zdjęcia z obalenia muru berlińskiego oraz relacje z Berlina, gdzie trwały uroczystości upamiętniające to wydarzenie sprzed 25 lat. Przekaz był jasny: skoro Niemcom z NRD udało się wyrwać z żelaznego uścisku Związku Radzieckiego, to dlaczego nie miałoby się i nam udać z Hiszpanią. Nie zabrakło też odniesienia do Szkocji, mimo że referendum niepodległościowe zakończyło się tam porażką separatystów. Ale na referendum zgodził się rząd Davida Camerona.
Liczy się frekwencja
Tymczasem rząd Mariano Rajoya w Madrycie nie chce nawet słyszeć o jakiejkowiek formule głosowania nad niepodległością Katalonii. Trybunał Konstytucyjny uznał, że nielegalne jest zarówno referendum, jak i niezobowiązujące tzw. konsultacje społeczne. A domagało się ich 80 proc. mieszkańców regionu.
W tej sytuacji zwolennicy niepodległości zorganizowali wczoraj zwykłe głosowanie, będące swego rodzaju gigantycznym badaniem opinii publicznej z udziałem 40 tys. wolontariuszy różnych organizacji pozarządowych. Ustawili oni 6,7 tys. urn do głosowania w 1317 lokalach w całej Katalonii. Na uczestników czekały karty z dwoma pytaniami: Czy chcesz, aby Katalonia była państwem? Jeżeli tak, to czy Katalonia ma być państwem niepodległym? Jak wynika z sondaży rządowego (katalońskiego) Centrum Badań Opinii z końca października, za niepodległością zamierzało głosować 49,4 proc. uczestników, a przeciwko ?32,3 proc.
– Liczymy, że za niepodległością opowie się większość, ale najważniejsza jest frekwencja – przekonuje „Rz" Marti Estruc z Diplocat, czyli Publicznej Służby Dyplomatycznej, prywatnej organizacji wspieranej przez rząd Katalonii. Zadowalająca organizatorów wczorajszego głosowania frekwencja to co najmniej ?1,8 mln uczestników. Bo tyle było osób demonstrujących ?11 września tego roku w Barcelonie.