Boris Johnson podpalił Szkocję

Nacjonaliści w Edynburgu złapali wiatr w żagle. Niechęć do nowego premiera jest w północnej prowincji tak wielka, że w ciągu paru lat może się ona wybić na niepodległość.

Aktualizacja: 30.07.2019 05:57 Publikacja: 29.07.2019 19:30

Johnson odwiedził bazę atomowych okrętów podwodnych Clyve w Szkocji. Czy wkrótce znajdzie się ona po

Johnson odwiedził bazę atomowych okrętów podwodnych Clyve w Szkocji. Czy wkrótce znajdzie się ona poza Wielką Brytanią?

Foto: AFP

To nie była dobrze przemyślana sekwencja. Johnson poleciał w poniedziałek do Edynburga, aby przekonać Szkotów do uratowania Zjednoczonego Królestwa.

– Przyjechałem dziś do Szkocji, aby jasno zadeklarować, jak wielkim jestem zwolennikiem utrzymania naszej unii. To jest nasz wspólny atut, dzięki któremu jesteśmy silniejsi, bezpieczniejsi, bogatsi – ogłosił.

Ale w tej samej chwili w Londynie pod przewodnictwem Micheala Gove'a po raz pierwszy zbierał się specjalny komitet XS, który ma od tej pory każdego dnia nadzorować przygotowania do wyjścia kraju z Unii 31 października bez żadnego porozumienia. Widomy sygnał, że brytyjski rząd nie zamierza brać pod uwagę oczekiwań Szkotów.

Dlatego szkocka premier Nicola Sturgeon nawet nie starała się owijać w bawełnę. – Johnson jest jednym z tych polityków, którzy są w największym stopniu odpowiedzialni za bagno, w którym znaleźliśmy się z powodu brexitu. To ten, który oszukał ludzi w kampanii przed referendum rozwodowym i który dziś jest gotowy wyprowadzić kraj z Unii bez żadnego porozumienia. Dla większości mieszkańców Szkocji to jest przerażająca perspektywa – mówiła przed spotkaniem z Johnsonem. Jej zdaniem twardy brexit spowoduje utratę w prowincji 100 tys. miejsc pracy, a średnie dochody mieszkańców skurczą się o 2,3 tys. funtów rocznie.

W czerwcu 2016 r. tylko 38 proc. Szkotów opowiedziało się w referendum za wyjściem ze Wspólnoty, 62 proc. było za pozostaniem w niej. Za sprawą Anglików prowincja została więc wraz z resztą królestwa wepchnięta w proces, którego nie chciała. Wówczas jednak wydawało się, że po brexicie bliska współpraca Wielkiej Brytanii z kontynentem zostanie utrzymana. Teraz, kiedy to jest coraz mniej prawdopodobne, nastroje secesjonistyczne szybko zyskują na sile, bo Szkoci zaczynają rozumieć, że nie ma innego sposobu na uniknięcie twardego brexitu.

Co prawda nacjonaliści przegrali referendum z 2014 r., bo tylko 44,7 proc. głosujących było za wyjściem ze Zjednoczonego Królestwa, ale sondaż instytutu Panelbase sprzed kilku dni pokazał, że dziś 51 proc. Szkotów chce powtórki głosowania, a 49 proc. deklaruje, że w takim głosowaniu opowiedziałoby się za utworzeniem suwerennego państwa.

– Jesteśmy znów na fali – zapewnia „Rz" Greg Ruffell, dziennikarz „The National", jedynej codziennej gazety popierającej niepodległość, która ukazuje się w stolicy Szkocji, Edynburgu.

Na razie Johnson o nowym referendum nie chce słyszeć. – Gdy David Cameron organizował głosowanie pięć lat temu, ustalono, że takie wydarzenie odbywa się raz na pokolenie – podkreślił premier.

Zwolennicy niepodległości uważają jednak, że brexit tak bardzo zmienił sytuację kraju, że wyniku głosowania z 2014 r. nie można już uznawać za zobowiązujący. Zanosi się więc na polityczną konfrontację, która, jak Katalonia w przypadku Hiszpanii, może latami paraliżować Wielką Brytanię.

Ustawa o Szkocji, jaką przyjął brytyjski parlament, przewiduje, że z wnioskiem o nowe referendum musi wystąpić do rządu brytyjskiego rząd Szkocji po uzyskaniu większości w szkockim parlamencie. Za takim rozwiązaniem opowiada się Szkocka Partia Narodowa (SNP), która ma 62 posłów na 129 w zgromadzeniu w Edynburgu, jak również Zieloni (6 posłów). Sturgeon już zapowiedziała, że zorganizuje takie głosowanie przed najbliższymi wyborami lokalnymi w 2021 r.

Co jednak, jeśli Londyn odmówi? – Zgoda rządu brytyjskiego jest tylko wymogiem politycznym, ale już nie prawnym. Szkocja ma własny system ustawodawczy i może samodzielnie decydować o swojej przyszłości, a więc i referendum. Jeśli Londyn go nie uzna, będzie mógł się procesować w sądzie w Edynburgu – uważa Greg Ruffell.

Całkiem prawdopodobny staje się więc scenariusz kataloński. W 2017 władze w Barcelonie zorganizowały referendum, które nie zostało uznane przez Madryt. Pat trwa do dziś.

Dla Johnsona sytuacja jest tym trudniejsza, że nie może utrzymać większości w Westminster bez poparcia 13 deputowanych torysów ze Szkocji. To zasługa Ruth Davidson, pragmatycznej i proeuropejskiej liderki Partii Konserwatywnej w Edynburgu, która nie tylko uchroniła ugrupowanie przed całkowitą marginalizacją w prowincji, ale też zapewniła, że po wyborach w 2016 r. stało się ono drugą (po SNP) siłą polityczną Szkocji z 31 deputowanymi. Wszystko to stało się jednak możliwe dlatego, że nie ukrywała swojej niechęci do Johnsona. Teraz nie zamierza tego zmieniać.

– Kiedy w 2016 r. spierałam się ze zwolennikami brexitu, nie pamiętam, aby którykolwiek z nich mówił o tym, że wypadniemy z Unii bez żadnego porozumienia – oświadczyła w poniedziałek Davidson.

Nowy premier, który także nie ukrywa swojej niechęci do liderki szkockich torysów, próbował nie dać się sprowokować. Ale do otwartego starcia chyba i tak musi dojść: szef rządu już zwolnił ze stanowiska ministra ds. szkockich, niezwykle doświadczonego Davida Mundella, który jest bliskim współpracownikiem Davidson.

Proniepodległościowe nastroje w Szkocji udzielają się też w lokalnej Partii Pracy, która do tej pory zawsze wspierała unię z Anglię. Teraz jednak okazuje się, że już 40 proc. jej działaczy w prowincji chce zerwania więzi z Londynem – wynika z sondażu YouGov.

To nie była dobrze przemyślana sekwencja. Johnson poleciał w poniedziałek do Edynburga, aby przekonać Szkotów do uratowania Zjednoczonego Królestwa.

– Przyjechałem dziś do Szkocji, aby jasno zadeklarować, jak wielkim jestem zwolennikiem utrzymania naszej unii. To jest nasz wspólny atut, dzięki któremu jesteśmy silniejsi, bezpieczniejsi, bogatsi – ogłosił.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO