Strzały usłyszeli pracownicy służb specjalnych, chroniący rezydencję Bidena. Oddano je z szybko przejeżdżającego samochodu.
Wiceprezydenta ani jego żony nie było wówczas w domu, spędzali weekend w Delaware.
Nie zarejestrowano żadnych uszkodzeń ścian budynku ani w ogrodzie.
Po tym incydencie strzały oddano jeszcze kilka razy, jednak w okolicy oddalonej od rezydencji, która leży kilkaset metrów od głównej drogi, którą przejeżdżała samochód.
Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie. Aresztowano właściciela samochodu podobnego do tego, z którego oddano strzały. Okazało się, że uchyla się on od odbycia wyroku za inne przestępstwa. Zostanie przesłuchany również w sprawie strzałów przy rezydencji Joe Bidena.