Barack Obama - coroczne orędzie o stanie państwa

Ameryka wyszła z kryzysu i powinna śmiało spoglądać w przyszłość – takie przesłanie starał się przekazać swoim obywatelom Barack Obama w swoim szóstym i przedostanim orędziu o stanie państwa.

Aktualizacja: 21.01.2015 07:00 Publikacja: 21.01.2015 05:02

Barack Obama - coroczne orędzie o stanie państwa

Foto: AFP

Korespondencja z Nowego Jorku

Prezydent USA zapowiedział także dalszą bezwględną walkę z terroryzmem oraz szereg nowych inicjatyw, które mają jednak niewielkie szanse na przyjęcie przez zdominowany przez republikanów Kongres.

Godzinne przemówienie do połączonych izb Kongresu, wygłoszone w nocy z wtorku na środę czasu polskiego, spotkało się z mieszanymi reakcjami. Widać to było już po wyrazie twarzy dwóch osób zasiadających za prezydencką mównicą – uśmiechniętego demokratycznego wiceprezydenta Joe Bidena oraz siedzącego z kamienną miną republikańskiego przewodniczącego Izby Reprezentantow Johna Boehnera, rzadko składającego ręce do oklasków. Podobnie reagowali zebrani na sali członkowie Kongresu. Republikanie konsekwentnie nie klaskali i nie wstawali zmiejsc, gdy Obama mowił o wielu problemach – począwszy od propozycji wprowadzenia bezpłatnego szkolnictwa wyższego, poprzez nową politykę wobec Kuby, po zmiany klimatyczne.

Prezydent rozpoczął przemówienie od ogłoszenia końca kryzysu. Przypomniał, że rok 2014 był przełomowy – gospodarka utworzyła najwięcej miejsc pracy od 15 lat. Ogłosił też cały szereg propozycji, które miałyby pomóc klasie średniej wciąż usiłującej stanąć na nogi po wielkiej recesji.

Prezydent wezwał Kongres do uchwalenia ulg podatkowych dla osób płacących za opiekę przedszkolną i pozaszkolną. Zgłosił też propozycję, aby Stany Zjednoczone zapewniły wszystkim bezpłatne dwuletnie studia na lokalnych college'ach publicznych (community colleges).

Trzy czwarte kosztów czesnego pokrywałoby państwo federalne, resztę – budżety stanowe. Prezydent chciałby przyznać wszystkim pracownikom prawa do tygodniowego urlopu zdrowotnego, który można by było wykorzystać przypadku wlasnej choroby, lub kogoś z rodziny.

Wezwał po raz kolejny do podwyższenia płacy minimalnej. "Jeśli uważacie, że można przeżyć i utrzymać rodzinę za mniej 15 tysięcy dolarów rocznie – spróbujcie to zrobić sami" – zwrócił się w stronę republikanów. Pieniądze na sfinansowanie tych inicjatyw miałyby pochodzić z podniesienia podatków od zysków kapitałowych dla najbogatszych. Żadna ze zgłoszonych inicjatyw nie ma jednak większych szans na akceptację przez republikański Kongres.

Polityce zagranicznej poświęcił Obama zaledwie niewielki fragment orędzia. Wyraził sprzeciw wobec  rosyjskiej agresji na Ukrainę i zapowiedział dalsze poparcie dla demokratycznych przemian w tym kraju.

Wspomniał też jednym zdaniem o konieczności wsparcia sojuszników z NATO. Republikanie bardzo chłodno przyjęli propozycję Obamy stopniowego znoszenia embarga na Kubę, mimo, że prezydent argumentował, że prowadzona przez minonych 50 lat polityka po prostu się nie sprawdziła i czas ją zmienić.

Cały Kongres przyjął natomiast oklaskami deklarację o dalszym konsekwentnym zwalczaniu terroryzmu i cyberprzestępczości. Reakcje na deklarację Obamy o postępach w rokowaniach z Iranem w sprawie ograniczenia programu nuklearnego były już dużo bardziej stonowane, tym bardziej, że prezydent zapowiedział zawetowanie ustawy o dalszym zaostrzaniu sankcji.

Prezydent nie szczędził także ostrych słów całej klasie politycznej Waszyngtonu i celowemu podsycaniu podziałów poltycznych w miejsce poszukiwania kompromisów. Obama sam jednak wielokrotnie groził zawetowaniem ustaw, które nie będą odpowiadały jego wizji Ameryki.

Z repliki na prezydenckie orędzie, wygłoszonej przez młodą senator ze stanu Iowa Joni Ernst w kilkadziesiąt minut później wynika jednak, żerepublikanie są skłonni szukać porozumienia z Białym Domem w kilku kwestiach. Prezydent i republikańska większość zgadzają się na przykład w sprawie konieczności walki z terroryzmem i cyberprzestępczością, a  także rozszerzania strefy wolnego handlu, w tym również porozumienia z UE. Zarówno republikanie, jak i Biały Dom mówią także o konieczności reformy całego systemu podatkowego. Senator Ernst przypomniała, że to republikanie wygrali ostatnie wybory i to oni powinni decydować o przyszłości kraju.

W trakcie orędzia nie zabrakło i zabawnych momentów. „To dobre wiadomości proszę państwa" – zwrócił się prezydent do milczącej prawej strony sali, mrugając przy tym porozumiewawczo do kamer, gdy przypominał o ostatnich sukcesach amerykańskiej gospodarki. Kilkanaście minut później, gdy przypomniał, że nie będzie już więcej prowadził żadnej kampanii, z ław republikanów rozległy się oklaski. „Wiem, bo wygrałem obie poprzednie" – zaripostował prezydent przy salwie śmiechu z lewej strony.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1181
Świat
Meksykański żaglowiec uderzył w Most Brookliński
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176