Nie tak to miało wyglądać. Tusk niewiele może

Miał mieć władzę we Wspólnocie. Ale niemal trzy miesiące po przejęciu przewodnictwa w Radzie Europejskiej Donald Tusk wyraźnie zszedł na dalszy plan.

Aktualizacja: 10.02.2015 21:41 Publikacja: 10.02.2015 21:11

Donald Tusk i amerykański wiceprezydent Joe Biden

Donald Tusk i amerykański wiceprezydent Joe Biden

Foto: AFP

W czwartek były polski premier będzie przewodził po raz drugi spotkaniu przywódców Wspólnoty. Ale to wydarzenie ze środy, szczyt w Mińsku z udziałem: Angeli Merkel, Francois Hollande'a, Władimira Putina i Petra Poroszenki, zaprzątać będzie uwagę mediów.

– Tuskowi nie udało się odebrać inicjatywy w sprawach zagranicznych głównym stolicom Unii – przyznaje w rozmowie z „Rz" Camille Grand, dyrektor paryskiej Fundacji na rzecz Badań Strategicznych.

Nie tak to miało wyglądać. Gdy 1 grudnia Tusk przejmował schedę po mało charyzmatycznym Belgu Hermanie Van Rompuyu, mówiono o przełomie. Oto po raz pierwszy w historii Unii urzędujący premier dużego europejskiego kraju zadecydował się na porzucenie stanowiska na rzecz teoretycznie prestiżowej posady przewodniczącego Rady Europejskiej, której kompetencje są jednak słabo zdefiniowane.

– Tusk będzie musiał sam określić granice swoich kompetencji, rozepchnąć się, aby stworzyć pole do działania – mówił jesienią zeszłego roku „Rz" Daniel Gros, przewodniczący Europejskiego Centrum Studiów Strategicznych (CEPS). W najważniejszej sprawie, jaka dziś absorbuje Unię, to się jednak Polakowi na razie nie udało. Negocjacje z Moskwą prowadzi Merkel przy okazjonalnym wsparciu Hollande'a, a Tusk nie jest do nich dopraszany.

– To jest normalne. W sprawach zagranicznych kompetencje Brukseli są słabe. A gdy wybucha gorący kryzys, inicjatywę przejmują duże kraje Unii, bo potrafią szybko reagować. Wyobraźmy sobie, że każda decyzja wymagałaby jednomyślnego poparcia wszystkich państw Unii, w tym Grecji i Węgier, które są podatne na argumenty Moskwy. Wówczas Putin mógłby rozgrywać Europę, jak tylko chce – tłumaczy Sonia Piedrafita, ekspertka CEPS.

Tuska broni też Paweł Świeboda, prezes warszawskiego Instytutu DemosEuropa.

– On przejął zakulisową rolę tego, kto się stara utrzymać jedność całej Europy. To zadanie niezwykle istotne, choć mało medialne – mówi.

Przyzwyczajony przez lata rządzenia w kraju do samodzielnego podejmowania nieraz kontrowersyjnych decyzji Tusk w nowej roli nie zawsze czuje się jednak najlepiej. Pod koniec stycznia niespodziewanie dał wyraz swoim frustracjom.

„Raz jeszcze polityka ustępstw jedynie zachęca agresorów do popełniania jeszcze bardziej brutalnych aktów przemocy" – napisał na Twitterze pod koniec stycznia.

Takiej oceny nie podziela jednak część krajów, które polski polityk w nowej roli powinien reprezentować. Dlatego przewodniczący Rady Europejskiej tematu nie rozwijał.

– To zadanie trudne, ale Tusk mógł jednak próbować wystąpić z samodzielnym planem wobec Ukrainy. Nie było go w minionym tygodniu na bardzo ważnej konferencji bezpieczeństwa w Monachium, gdzie jego przemówienie zrobiłoby wrażenie – podkreśla Camille Grand.

Ukraina jest dla Tuska szczególnym testem, ale nie odegrał on także znaczącej roli w innych kluczowych obszarach, które zaprzątają teraz Brukselę. Brak jego inicjatyw wobec zagrożenia ze strony Państwa Islamskiego, a także negocjacji o utworzeniu strefy wolnego handlu z USA. To także nie Tusk stał się partnerem dla Aleksisa Ciprasa, populistycznego przywódcy, który zagraża spójności strefy euro.

– W tym przypadku sprawa na razie się koncentruje na decyzji o przedłużeniu programu pomocy dla Grecji, a to kompetencja ministrów finansów – broni raz jeszcze Tuska Piedrafita. Ale też przyznaje, że granice kompromisu znów określa Angela Merkel.

Paweł Świeboda uważa jednak, że Tusk może się wybić. – Na tym etapie ani Barroso, ani Van Rompuy również nie mieli na koncie specjalnych sukcesów. Do oceny Tuska trzeba wrócić latem – radzi.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1171
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1170
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1169
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1168
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1167
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem