Minęło trzydzieści lat od momentu wprowadzenia w 1985 roku przez Michaiła Gorbaczowa w Związku Radzieckim słynnej „suchej ustawy" zakazującej sprzedaż alkoholu w sklepach. Wywołało to gwałtowny wzrost bimbrownictwa i mocno odbiło się na budżecie państwa. Dziś były przywódca ZSRR przyznaje, że walczyć trzeba było nie ze sprzedażą alkoholu, a z całokształtem problemu, jakim jest alkoholizm w Rosji.
- Uważam, że prowadzona wtedy kampania antyalkoholowa była błędem. Pozamykały się sklepy, przeważnie w Moskwie. Pojawiły się olbrzymie kolejki i znacząco zwiększyło się bimbrownictwo. Cukier w ogóle zniknął ze sklepów – mówi Michaił Gorbaczow w wywiadzie dla „Komsomolskiej Prawdy".
Jak twierdzi, zabrakło wtedy obszernej kampanii, skierowanej na walkę z problemem alkoholizmu w społeczeństwie. – Akcji trzeźwienia społeczeństwa nie można przeprowadzić gwałtownie, do tego potrzebne są lata. Najważniejsze, by walczyć z tym problemem bez przerwy. Dzisiaj powinniśmy prowadzić walkę z alkoholizmem – powiedział Gorbaczow. – Gdy zaniedbamy ten problem, będzie jeszcze gorzej – mówił.
Według ostatniego raportu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) największe spożycie trunków w 2014 roku odnotowano zostało w Mołdawii, gdzie na jedną osobę przypadło aż 18,22 litra czystego alkoholu. Na drugim miejscu znajdują się Czechy (16,45), a na trzecim Węgry (16,27). Rosja zajmuje dopiero czwarte miejsce. Według tego raportu na głowę Rosjanina przypada 15,76 litry przeliczeniowego spirytusu. Tuż potem w rankingu jest Ukraina (15,60). Z kolei Polska znajduje się na dwudziestej pozycji (13,25 litry) ze 188 krajów, gdzie WHO przeprowadzała swoje badania.
W Rosji z powodu kryzysu i sankcji w 2014 roku o połowę zmniejszył się import alkoholu. Jednocześnie prawie o jedną czwartą zmniejszyła się jego produkcja. Nie wpłynęło to jednak na statystyki, ponieważ Rosjanie sięgnęli po różnego rodzaju zamienniki i nalewki sprzedawane w aptekach (zawierają aż 70-90 proc. alkoholu).