Brexit przeraża Europę

Respondenci w całej Unii obawiają się wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. Uważają, że to byłby początek końca integracji kontynentu.

Aktualizacja: 07.06.2016 17:21 Publikacja: 06.06.2016 19:33

Były burmistrz Londynu Boris Johnson chwyta się wszystkiego, aby przekonać Brytyjczyków do wyjścia z

Były burmistrz Londynu Boris Johnson chwyta się wszystkiego, aby przekonać Brytyjczyków do wyjścia z Unii.

Foto: Bloomberg, Luke MacGregor

Aż dwie trzecie ankietowanych w dziewięciu najważniejszych krajach Wspólnoty opowiada się za pozostaniem Wielkiej Brytanii w UE – wynika z ankiety przeprowadzonej przez TNS Sofres. Tylko co czwarty uważa, że miejsce Brytyjczyków jest poza zjednoczoną Europą.

– To prawda: w całej Unii notowania ugrupowań sceptycznych wobec integracji rosną w siłę, działania Brukseli są często krytykowane. Ale perspektywa wyjścia Brytyjczyków ze Wspólnoty uświadomiła ludziom, jak wiele udało się przez ostatnie dwa pokolenia zbudować. Większość respondentów nie chce tej konstrukcji europejskiej demontować, obawia się, jakby wówczas wyglądała przyszłość. Brytyjskie referendum stało się więc momentem bilansu osiągnąć Unii dla całej Europy. I ten bilans wypada dla Brukseli pozytywnie – mówi „Rz" Edouard Lecerf, dyrektor ds. badania opinii publicznej TNS Sofres.

Polacy kochają Wspólnotę

Tę troskę o los Europy w szczególności widać u Polaków: od kwietnia udział tych z nas, którzy są przeciwni Brexitowi (wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii) skoczył o 10 pkt proc. do 64 proc. Tylko 6 proc. rodaków chciałoby wyjścia Brytyjczyków ze Wspólnoty.

– W Polsce może rządzić ugrupowanie mocno sceptyczne wobec Unii, ale Polacy tradycyjnie należą do narodów, które odnoszą się z największym entuzjazmem do integracji – mówi Lecerf.

Ważną rolę odgrywa także obecność około 800 tys. naszych rodaków na Wyspach. Oni sami i ich rodziny w kraju obawiają się, że w razie Brexitu stracą prawo do pracy i życia na Wyspach.

Także we Francji, od wieków rywala Wielkiej Brytanii (jeszcze w latach 60. XX wieku generał Charles de Gaulle blokował wejście Brytyjczyków do Wspólnoty), zwolennicy pozostania Zjednoczonego Królestwa w Unii (63 proc.) prawie dwukrotnie przewyższają liczbę przeciwników takiego rozwiązania (34 proc.). Ale to w Niemczech wrogość wobec Brexitu jest najmocniejsza. Opowiada się za takim scenariuszem tylko 15 proc. naszych sąsiadów zza Odry, podczas gdy aż 79 proc. jest temu przeciwne.

– Zjednoczenie i silna pozycja, jaką odzyskały w ostatnim pokoleniu Niemcy, są ściśle powiązane z losem Unii. Respondenci w Republice Federalnej uważają, że ich kraj odgrywa absolutnie kluczową rolę we Wspólnocie i rozpad tej Wspólnoty przekreśli także sukces samych Niemiec. Dlatego tak bardzo są przeciwni Brexitowi, który może uruchomić proces dezintegracji Unii – mówi Lecerf.

Brytyjczycy chcą się odciąć od kontynentu

Z ankiety TNS Sofres wynika jednak, że w samej Wielkiej Brytanii 43 proc. pytanych chce wyjścia kraju z UE, a 41 proc. jest temu przeciwnych. To już kolejny w ostatnim czasie sondaż, który wskazuje na zwycięstwo przeciwników integracji 23 czerwca.

Ale w pozostałych krajach Unii nie chcą w to wierzyć. 57 proc. Francuzów, 59 proc. Niemców czy 48 proc. Polaków uważa, że do Brexitu nie dojdzie.

– Ludzie nie dopuszczają do siebie tak fatalnej wiadomości, nie chcą uwierzyć w taką możliwość. Tym większy będzie szok, jeśli Brytyjczycy rzeczywiście zagłosują za wyjściem kraju ze Wspólnoty – mówi dyrektor TNS Sofres.

Tylko w dwóch krajach, Holandii i Czechach, realizm jest pod tym względem większy: udział tych, którzy spodziewają się Brexitu i którzy w niego nie wierzą, jest mniej więcej równy. Jednak w obu krajach wpływy eurosceptyków są od dawna silne.

Politycy w Unii, inaczej niż społeczeństwa, już od pewnego czasu na poważnie biorą możliwość spełnienia się czarnego scenariusza. „Rz" ustaliła ze źródeł rządowych, że Polska przyłączy się w takim przypadku do deklaracji przywódców UE podkreślających trwałość projektu europejskiego, nawet bez Brytyjczyków.

W Brukseli spotyka się już grupa przedstawicieli czołowych krajów Unii pod kierunkiem Martina Selmayra, szefa gabinetu przewodniczącego Komisji Europejskiej. Ma przygotować deklarację, którą sama Komisja ogłosi na posiedzeniu 27 czerwca, cztery dni po brytyjskim referendum. Dzień potem na szczyt do Brukseli przyjadą przywódcy krajów Unii, aby zatwierdzić takie oświadczenie. Miałoby ono być na tyle stanowcze, aby odwieść takie kraje, jak Szwecja czy Dania, od pójścia śladami Brytyjczyków. Nie wiadomo, czy na tym spotkaniu pojawiłby się sam David Cameron: premier zapowiedział, że w razie porażki referendum od razu złoży dymisję.

Hiszpania zamknie drzwi

W całej Europie, już całkiem oficjalnie, przywódcy Unii mnożą ostrzeżenia wobec Brytyjczyków. Angela Merkel jeszcze kilka tygodni temu mówiła współpracownikom, że nie będzie angażować się w kampanię przed referendum, bo to może przynieść odwrotny skutek. Ale teraz ostrzegła: – Nigdy nie przyznamy państwu spoza Wspólnoty takich samych przywilejów, jak krajom członkowskim.

Premier Mariano Rajoy zapowiedział natomiast, że w razie Brexitu niepewny będzie status około 800 tys. Brytyjczyków, którzy na stałe mieszkają w słonecznej Hiszpanii. Nie wiadomo więc, czy nadal będą mieli prawo pobytu, zwrot kosztów leczenia, ewentualnie prawo do pracy. Z tego samego powodu zaniepokojona jest mniejsza (300 tys. osób) wspólnota brytyjska we Francji.

– I my, i Brytyjczycy jesteśmy narodami żeglarzy. Nasza pomyślność zależy od otwartego handlu, od dostępu do rynków zagranicznych. Poza Unią Wielka Brytania taki dostęp straci – zapowiedział z kolei premier Holandii, Mark Rutte.

Najpoważniejsze plany na wypadek Brexitu podjął Europejski Bank Centralny (EBC). To zapowiedział prezes Mario Draghi, choć bez podawania szczegółów.

Od kilku dni funt mocno słabnie wobec euro i zdaniem ekspertów w razie wyjścia kraju z Unii proces ten przyspieszy. EBC spodziewa się także gwałtownych turbulencji na rynkach finansowych: wiele banków już zaczęło gromadzić rezerwy na wypadek paniki na rynku.

– Oczywiście, to do brytyjskich obywateli należy, jak chcą głosować. Ale osobiście mam nadzieję i chcę, aby Wielka Brytania pozostała integralną częścią Unii – radziła w poniedziałek Angela Merkel.

Aż dwie trzecie ankietowanych w dziewięciu najważniejszych krajach Wspólnoty opowiada się za pozostaniem Wielkiej Brytanii w UE – wynika z ankiety przeprowadzonej przez TNS Sofres. Tylko co czwarty uważa, że miejsce Brytyjczyków jest poza zjednoczoną Europą.

– To prawda: w całej Unii notowania ugrupowań sceptycznych wobec integracji rosną w siłę, działania Brukseli są często krytykowane. Ale perspektywa wyjścia Brytyjczyków ze Wspólnoty uświadomiła ludziom, jak wiele udało się przez ostatnie dwa pokolenia zbudować. Większość respondentów nie chce tej konstrukcji europejskiej demontować, obawia się, jakby wówczas wyglądała przyszłość. Brytyjskie referendum stało się więc momentem bilansu osiągnąć Unii dla całej Europy. I ten bilans wypada dla Brukseli pozytywnie – mówi „Rz" Edouard Lecerf, dyrektor ds. badania opinii publicznej TNS Sofres.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019