Po tragedii w Koszalinie służby zaczęły zmasowane kontrole escape roomów. Takich obiektów w całym kraju jest prawie tysiąc. Dlaczego cieszą się tak dużą popularnością?
Escape roomy są tak naprawdę tylko jednym z przykładów bardzo charakterystycznego zjawiska dla naszej współczesnej rzeczywistości, które określiłabym jako potrzebę kolekcjonowania wrażeń i emocji. Coraz częściej pojawiają się wokół nas osoby decydujące się np. na wspinaczkę wysokogórską, skoki na bungee, nurkowanie głębinowe czy przejście przez Orlą Perć. I coraz częściej są to też osoby nieprzygotowane odpowiednio do tego, żeby korzystać z tego typu ekstremalnych atrakcji. Potrzeba kolekcjonowania emocji i wrażeń jest na tyle silna, że nawet jeśli tych escape roomów zabraknie albo będzie ich mniej, albo będą mocno ograniczone w swojej działalności, to momentalnie w ich miejsce pojawią się następne atrakcje czy wyzwania.
A czy w escape roomach jest coś szczególnego?
Są po prostu blisko, wręcz na wyciągnięcie ręki. Stanowią właściwie namiastkę ekstremalnego przeżycia. I może nie do końca czujemy się w nich bezpiecznie, ale ponieważ jesteśmy z innymi i zdajemy sobie sprawę, że jednak to tylko zabawa, takie przeżycie i tak daje nam emocje na poziomie niedostępnym dla tych, którzy chodzą do kina, albo tych, którzy umawiają się ze znajomymi w klubie. Do tego takim przeżyciem możemy później podzielić się w mediach społecznościowych.
A czy faktycznie jest to rozrywka dla każdego?