Tylko kilka rocznie – średnio tyle spraw prowadzi policja o przestępstwa z nienawiści, motywowane orientacją seksualną i tożsamością płciową. Takie informacje znalazły się w odpowiedzi na interpelację grupy posłów PO–KO i Nowoczesnej. Spytali premiera m.in. o to, jaka jest skala homofobii i transfobii.
Mniejszości seksualne są od soboty jednym z głównych tematów politycznych w Polsce. Stało się tak za sprawą wypowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który skrytykował prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego za podpisanie deklaracji LGBT+. Przewiduje ona szereg działań na rzecz mniejszości, m.in. infolinię dla ofiar przestępstw. Powód? Z dokumentu wynika, że osoby LGBT spotykają się z „przemocą fizyczną, dyskryminacją, mową nienawiści czy koniecznością ukrywania swojej orientacji".
Zupełnie inny wniosek płynie z policyjnych statystyk. Posłowie opozycji poprosili o wysłanie ich, począwszy od początku 2015 roku, bo wtedy wdrożono nowy system gromadzenia danych o przestępstwach z nienawiści. Na interpelację odpowiedział Adam Lipiński, pełnomocnik rządu do spraw równego traktowania.
Z jego odpowiedzi wynika, że w 2015 r. policja w całym kraju wszczęła jedno postępowanie w sprawie, w której sprawca kierował się nienawiścią ze względu na orientację seksualną i tożsamość płciową. W 2016 r. takich postępowań było 12, w 2017 r. – 5, a od stycznia do lipca 2018 r. – 2.
Ze statystyk wynika, że najczęściej motywacją sprawców było pochodzenie narodowe i etniczne. W 2015 r. policja wszczęła 590 takich spraw, w 2016 r. – 465, w 2017 r. – 487, a od stycznia do lipca 2018 roku – 356. Ogólnie spraw dotyczących nienawiści policja prowadzi ok. 900 rocznie.