6,1 proc.: tyle wyniósł w minionym roku wzrost drugiej co do wielkości gospodarki świata – podały w piątek władze w Pekinie. To najniższy wynik, od kiedy 30 lat temu Deng Xiaoping wprowadził reformy rynkowe, które zapoczątkowały bezprecedensowy w historii ludzkości skok cywilizacyjny przeszło miliardowego społeczeństwa.
– Problem z tymi danymi jest tylko jeden: nie są prawdziwe. I nawet Xi Jinping nie wie, jaki jest stan faktyczny. Każdy szczebel władzy, od gmin po wielkie miasta, jest pod ogromną presją, aby podać liczby odpowiadające założonemu planowi. Ten zaś został określony na 2019 r. w przedziale 6–6,5 proc., więc taki został i osiągnięty – mówi „Rzeczpospolitej" Steven Tsang, dyrektor Instytutu Chińskiego na University of London. – Tak precyzyjne zarządzanie niezwykle skomplikowaną gospodarką nie udaje się żadnemu rządowi świata. Chiny znajdują się więc chyba pod specjalną opieką Boga. Tylko że chińska partia komunistyczna Boga nie uznaje – dodaje nie bez ironii.
Zdaniem instytutu analitycznego Morningstar z Chicago w III kw. ubiegłego roku (ostatnie dostępne dane) realny wzrost spadł do niewiele ponad 3 proc. Polska w całym 2019 r. rozwijała się w tempie 4,2 proc. Jednak jak wynika z danych MFW za 2018 r., poziom życia w naszym kraju przy uwzględnieniu realnej mocy nabywczej złotego (32 tys. dolarów/mieszkańca) jest blisko dwa razy wyższy niż Chin (18 tys. dol.).
Czyżby Chiny, gdzie mimo reform rynkowych państwo wciąż kontroluje wiele kluczowych sektorów gospodarki jak bankowość zaś wymiar sprawiedliwości nie jest niezależny, zbliżały się do kresu możliwości szybkiego wzrostu w obecnych warunkach ustrojowych? Białoruś, gdzie także utrzymano wiele instytucji z czasów radzieckich, osiągnęła zbliżony do Chin poziom rozwoju (20 tys. dol.). I też wpadła w stagnację.
Koszt wojny handlowej
– Dla Chińczyków oficjalne statystyki wzrostu dochodu narodowego nie mają większego znaczenia. Liczy się, ile realnie ludziom pozostaje do dyspozycji pieniędzy. A tych mają coraz mniej. W społeczeństwie nastawionym na nowinki technologiczne sprzedaje się coraz mniej komputerów, telefonów komórkowych. To znaczących sygnał – mówi prof. Tsang.